Wstałem standardowo na małym kacu i nie zamierzałem sie specjalnie przemęczać, ale sie okazało, że kac szybko wywietrzał a mróz trzyma za morde śnieg i można umyć samochód, pojechać do miasta, wrócić i cieszyć sie nadal czystym autem. Poza tym już sie wyrobiłem w pucowaniu auta, na poczatku potwornie sie męczyłem z woskowaniem, Jezusie wkładałem w to za dużo siły, obecnie w godzine myje czystą wodą, potem mam taki fajny szampon sonax z nabłyszczaczem czyli kolejna godzinka i ostatnia na wosk w płynie sonax, potem kolejna na podłoge i szyby. W sumie 4 i pare przepoconych koszul.
Ponadto mój nowy mechanik złożył nowe zaciski na przód, zrobiłem temat budżetowo, kupiłem nowe korpusy i śruby i on to jakoś złożył do kupy, ponieważ kompletne zaciski to cena zaporowa. Zmiana oleju na obecny czyli Motul 6100 10W40, nowy filtr powietrza papierowy knecht oraz serwis instalacji lpg po 10 tys. W sumie z 800zł ale mam kompletnie zrobiony samochód. Filtr stożkowy wyleciał w p..., dlaczego? Oryginalny dolot zapewnia lepszą dynamike i elastyczność w mieście, poza tym notoryczne 'check engine', ecu nie potrafił sie dogadać ze stożkiem, oraz dolegliwy po miesiącu ból głowy.