Oby służył jak najlepiej. Mam obecnie trzecie auto z LPG i w każdym z nich działa stara dobra zasada, czyli jak dbasz tak masz. Jednak wszystkie te auta, to stare sprawdzone ośmiozaworowe konstrukcje, w których rzadko dochodzi do awarii na skutek LPG. Mówię tu o wypalonych gniazdach zaworowych i tym podobnych. Miałem tylko 3 usterki związane z gazem, i raczej była to starość i eksploatacja, aniżeli jakieś dziwne niedopatrzenia. Pierwsza to pęknięty króciec od wody, znajdujący się przy jedenastoletnim parowniku koszt to 15 zł. Druga to pęknięty przewód gazu przy parowniku, jak tylko wyczułem ulatniający się gaz, przełączyłem na benzynę, (tym samym zamykając elektrozawór w butli) pojechałem do gazownika, a ten zrobił nową końcówkę za 20 zł. 3 ostatnia to zawilgocone styki sterownika gazu i tu ciekawostka, samochód palił bezproblemowo na gazie, a nie palił na benzynie wystarczyła odrobina papieru ściernego i w 5 minut autko znów było sprawne. Wszystkie te usterki działy się w UNO, które ma teraz moja mama i cieszy się z bezproblemowej eksploatacji. Gaz w tym aucie ma już 13 lat. Także myślę że i tu nie będzie problemu. Obecnie mam Opla Astrę, który ma 317 tyś km przebiegu i zdrowo ponad połowę tego przebiegu zrobił na gazie, bez większych problemów, aż do momentu przegrzania silnika przez poprzedniego właściciela... ale wyremontuję go i jeszcze pojeździ.

Do Listopad: do tej pory miałem kilka aut z gazem i efekty były rożne. Teraz starannie wybieralem zakład montujacy i mam nadzieje ze nie będzie problemów. Szybko wyjdzie bo akurat mam kilka dłuższych jazd w najbliższym terminie.

Przemień teraz napęd ma przód.

To przecież niemiec a niemiec,jak wiadomo, lubi gaz...

Jestem niemal pewien, że będziesz zadowolony. Jeśli nie skąpisz kaski na instalację, będziesz śmiał się z "przeciwników" auto-gazu mimo że sam nim do niedawna byłeś. Mam ogromną satysfakcję słysząc opowieści typu: Po co zakładać kuchenkę gazową do auta, prawdziwe zapalniczki nawet są na benzynę itp... Tylko skoro jeździsz niemal o połowę taniej od takiego dowcipnisia w dodatku nie czując różnicy w przyjemności z jazdy to lepiej chyba mieć tą kuchenkę w aucie i mieć grubszy portfel?

Do hodometr: szczerze to szkoda mi kasy na hamownie, ważne ze subiektywne odczucia z jazdy są pozytywne

Wjedź na hamownie i sprawdź, czy wszyskie kucyki na miejscu.