Wymienianie żarówki wydaje się być całkiem prostą czynnością. Ot, nie raz przecież każdy z nas to robił. Ale czy mieliście okazję wymieniać kiedyś żarówkę podświetlającą różne wskazówki w desce rozdzielczej?

Kilkanaście dni temu przestał świecić mi na prędkościomierzu przedział od 100 km/h do 140 km/h. Nie powinno to teoretycznie przeszkadzać, ale mnie to nie dawało spokoju. Co prawda w samochodzie są w tej chwili poważniejsze rzeczy do roboty, to jednak postanowiłem samodzielnie zabrać się za wymienienie wspomnianej żaróweczki. Do całej operacji wystarczyły: śrubokręt torx 25, dwa nożyki do tapet i bardzo malutka żarówka 1,2W 12V dostępna niemal na każdej stacji benzynowej w cenie nie przekraczającej dwa złote.

Czynność jednak nie była taka prosta. Najpierw przy pomocy nożyków trzeba było wyjąć SID, następnie panel klimatyzacji, dalej fabryczne radio wraz z kieszenią. Pod tymi wszystkimi ustrojstwami kryły się kolejne śrubki by wymontować całą deskę rozdzielczą. Kryły się one również pod przełącznikiem świateł, którego też oczywiście trzeba było wypiąć z kostki oraz pod regulacją wysokości świateł. Następnie musiałem wykręcić plastiki wokół kierownicy. W ten sposób na sąsiednim fotelu zrobił się stos kolejnych części, a obok kilkanaście śrubek. Po wyjęciu wszystkich plastików można wreszcie wykręcić "zaszklone" zegary. Po wyjęciu owych i rozpinaniu kolejnych kostek wreszcie dostajemy się do elektroniki. Tam można wreszcie wyjąć żaróweczkę i po wymianie wszystko skręcać.

Nie obyło się bez problemów. Po skręceniu wszystkiego okazało się, że zegary w ogóle nie działają. A jako że saab jest mądrym samochodem to po kilku sekundach od odpalenia po prostu zgasł. Później nie pozwalał się uruchomić. Ponowne rozebranie zajęło mi już tylko 15 minut, okazało się, że po prostu nie docisnąłem kostki, którą żeby wpiąć jak należy musiałem przez chwilę wyobrazić sobie, że mam gumową rękę.

Cały bałagan można obejrzeć na zdjęciach. Czas z ciągłym myśleniem co teraz i jak wyciągnąć - około czterech godzin. A zabawy co nie miara