Po ostrej zimie i poprzez nasze dziurawe drogi poczułem luzy w tylnych kołach. Postawiłem go na lewarek i potwierdziły się moje przeczucia, że łożyska już są powybijane. Tak więc zakupiłem nowe łożyska i przy okazji wymieniłem tarcze i klocki. Wszystko robiłem sam, ale jak się okazało do cofania cylinderków potrzebny był specjalny klucz ;/ Musiałem pożyczyć od znajomego mechanika. Na drugi dzień okazało się, że jedno koło się grzeje, i znowu od początku babranina. Przy okazji dokręciłem jeszcze łożysko bo okazało się, że za mocno je popuściłem. Tak więc wymiana i regulacja zajęła mi 2 dni ale od razu inna jazda