Witam, dłuższy czas nic nie pisałem, zatem trzeba zaległości nadrobić

Jak napisałem w poprzednim wpisie, po wymianie sprzęgła pojawiły się dziwne drgania. Z czasem coraz bardziej zaczęły być dolegliwe, przy prędkościach rzędu 120 km/h i z wyż strach było jechać, jak auto było zapakowane to czasem nawet przy 60 niemiłosiernie telepało...

Okazało się, że uszkodzeniu uległa lewa półoś. Mechanicy dziwili się jak na tym jeżdżę, w końcu to już złom i przez to mogą na trasie przydarzyć mi się jakieś nieprzyjemności (w zasadzie mało powiedziane).

Po dłuższych poszukiwaniach (nie było łatwo, nie tylko z dostępem ale także by nie kupić jeszcze gorszego bubla niż miałem w aucie - co prawda pierwotnie mi się to przydarzyło, jednak nie zapłaciłem za część) udało mi się znaleźć używkę w całkiem okrągłej cenie. Wziąłem i umówiłem się na wymianę.
Po wymianie jest o niebo lepiej, autem nie telepie, przy zmianie biegów nic z przodu nie stuka, prowadzi się miodnie - zupełnie nie ten samochód

Kiedy przy odbiorze auta mechanicy pokazali mi uszkodzoną półoś i przegub, który ruszał się na wszystkie strony (zupełnie jakby trzymał się tylko na osłonie gumowej) aż za głowę się złapałem i stwierdziłem, że nigdy już więcej takich jazd. No cóż.

Przez ten czas została także wymieniona poduszka skrzyni biegów i w końcu mam sprawny zamek z pilocika, nie muszę już otwierać drzwi kierowcy od środka

To co zostało do zrobienia to w zasadzie drobna kosmetyka. Nurtuje mnie także spalanie (wg dziennika kosztów wychodzi 7,5l trasa, 10,5l miasto - z tego co czytam to o te 2-2,5l zbyt dużo), ale o tym jeszcze przyjdzie czas pomyśleć.