Żartowałem, ja cały rok jeżdżę na zimówkach


A poważnie, to dziś pierwszy raz w życiu sam wymieniałem rozrząd.
Pojechałem do mojego kolegi do warsztatu, gdzie udostępniono mi kanał i wszystkie potrzebne narzędzia oraz służono poradą. Mogę z dumą napisać, że prawie wszystko zrobiłem sam i jedyne w czym potrzebowałem pomocy, to odkręcenie koła pasowego na wale korbowym. A ta pomoc polegała na przyniesieniu klucza pneumatycznego.
A kolejno zdejmowałem pasek na pompę wspomagania, pasek na alternator i pompę wody,osłonę silnika, koło pasowe pompy wody, pokrywę klawiatury, plastikowe obudowy paska rozrządu, koło z wału, łapę silnika. Roboty było więcej niż się spodziewałem, ale za to było łatwiej niż sądziłem.
Miałem założyć nowe paski na wspomaganie i alternator, ale stare były w idealnym stanie i nie było sensu ich wymieniać. Pasek i napinacz rozrządu też nie były zniszczone, ale przebieg na nich około 60 tys kwalifikował je do wyrzucenia...
Koszty:
Pasek rozrządu: 50 zł
Rolka napinająca: 65 zł
Robocizna: 0 zł
Udostępnienie narzędzi i porady: grzecznościowe 0,7 Żubrówki

Po powrocie do domu odkurzyłem autko i je umyłem. Postanowiłem również sprawdzić działanie płynów do mycia felg. Jak widać na zdjęciu nawet nieźle.
Na koniec postanowiłem zainstalować drugą gaśnicę, która była częścią zestawu kosmetyków i gadżetów otrzymanego niedawno. Chwila nieuwagi i odpaliłem ją przy przymiarce... Na szczęście już była na tyle stara, że nie zasypało mi proszkiem całego auta, a jedynie ociupinkę. Przy najbliższej okazji pojadę do punktu "gaśnicowego" żeby mi ją nabili.

To kilka zdjęć z wymiany, pewnie będą wymieszane jak zawsze.