W święta nie pracuję, ja Lanos to mówię w przeciwieństwie do mnie, bo ja musiałem W pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia niestety musiałem iść do pracy na noc, wskoczyłem do Lanosa i w drogę, może większe słowo od tej drogi, bo to tylko osiem kilometrów Rano po pracy, do autka, kluczyk w stacyjkę, a tu nawet kontrolki praktycznie się nie świecą??? Co jest, wczoraj jeszcze wszystko grało? nawet mróz nie był straszny. Suma sumarów Lanos został na zakładowym parkingu, a mnie już następnego dnia przywiozła do pracy Cytryna. Podłączyłem inny akumulator – wszystko działa, nie pozostało nic innego jak tylko nabyć nowy, ale czemu padł tak z minuty na minutę? Myślałem, że będą problemy z zakupem, bo do Lanosa akumulator ma + z lewej strony i jest w zdecydowanej mniejszości. Znalazłem na Allegro sklep w Warszawie i 30 XII wybrałem się po zakupy. Miałem dylemat co kupić, w zasadzie pojechałem po „Wartę”, ale w sklepie polecono mi całkowicie polski wyrób – podobno rewelacja, akumulator „Tuborg”. Co by to nie miało znaczyć, kto mnie zna wie, że od razu skojarzyłem to z browarkiem Sprzedawca powiedział, że jak go już założę mam przyjechać na pomiary ładowania i poboru mocy przez urządzenia, oczywiście w gratisie. Tak też zrobiłem, niestety im dalej w las tym więcej grzybów – ładowanie OK, ale rozrusznik już nie 600-900 amper poboru przy rozruchu, no i mamy winowajcę. Lanos wylądował u doktora na wymianę rozrusznika, a przy okazji wymienili mi płyn chłodzący, mechanizm wycieraczek, ramię wycieraczki i pióra, bo ich kondycja nie była już najlepsza. Tak w nowym roku stałem się lżejszy o:
240 PLN akumulator, 200 PLN rozrusznik, 95 PLN mechanizm wycieraczek, 35 PLN ramię wycieraczki, 40 PLN dwa pióra (Bosch), 40 PLN płyn chłodzący, no i robocizna 150 PLN. Nie będę tego sumował, po co się denerwować