Miesiąc temu zdecydowałem się wreszcie na swojego pierwszego Francuza. Lepiej późno niż wcale. Takoż zanabyłem sobie drogą kupna Bełkota trzysta siódemkę, odebrałem w urzędzie blachy (końcówka numeru 69 "if you know what I mean"), i rozpocząłem użytkowanie.

Jak na razie, nie powiem, wygodnie, przestronnie i praktycznie, emocji może niedostatek, ale na emocjonujące auto trzeba będzie jeszcze poczekać.

Nie trzeba było za to czekać na uaktywnienie się pakietu l'usterka...

Sobota rano, ruszam sobie spokojnie na zwiedzanie sioła Rawa Mazowiecka. Patrzę przez tylną szybę i co widzę? A nic nie widzę, bo tylna szyba, jak to w kombi, zawalona toną żużlu i małym wiaderkiem gruzu. Nic to, myślę, odpalę wycieraczkę, mam to odpalę, kto bogatemu zabroni? Odpalam zatem. Słucham z ukontentowaniem jak pracuje. Patrzę w moje bajeranckie, francuskie lusterko fotochromatyczne, a tu siurpryza - żużel jak był tak jest.

Zaczęło się, myślę. Znowu nie opiłem, znowu się mścić będzie. Zjeżdżam na pobocze, odpalam awaryjne, wysiadam. Zachodzę auto od strony, od której Allah nie widzi. Natenczas moim oczom ukazał się las... No dobra, wcale nie las, ale zamiast prężnego drągala wecującego/polerującego moją francuską szybę, widzę jakiś uwiąd starczy nieporadnie łechtający tablicę rejestracyjną.

Zajeżdżam na plac pod robotą, zbiera się konsylium. Trzaby odkręcić, zapada profesjonalna diagnoza. Wyjmuję więc Zestaw do Naprawy Wszechświata (taśma klejąca i WD-40). Parę psiknięć, klucz trzynastka i... wracają koszmary z Vectry. Ręce mi się trzęsą, pot wstępuje na czoło, w końcu ktoś się lituje i odkręca za mnie.

Już pierwsze oględziny po zdjęciu ramienia mówią wszystko. Z tego chleba mąki nie będzie. Amputacja.

Co było robić? Jadę do lokalnego sklepu motoryzacyjnego. Jako były użytkownik Opla mam tam zniżki w dziale "wszystko". Wyjmuję smętne, uszkodzone ramię. "Ja się wiążę z takim problemem", mówię kładąc je na ladzie. "Typowym dla tego auta" odpowiada Pan Sprzedawca. Ten mój Pan Sprzedawca to taki śmieszek-heheszek. "Trzydzieści pięć złotych, będzie na wtorek".

Do zrobienia:
- wymienić ramię we wtorek,
- opić, porządnie, sumiennie i do porzygu, zanim znowu coś się zepsuje.