Od dwóch lat domagał się wymiany (co raz głośniej pracował) aż w w końcu tłumik nie pozostawił mi wyboru i sam o tej wymianie zdecydował. Urwał się tuż przy łączeniu z tłumikiem środkowym, może ze starości (zmęczenie materiału), może gdzieś o coś zahaczyłem.
Po urwaniu przez 2 dni hałasował jak auto wyścigowe, przed wizytą w serwisie sporo się nagimnastykowałem, aby w jakiś sposób zabezpieczyć zwisającą rurę (aby nie dotknęła asfaltu, jakby się całkiem urwał podczas jazdy to mógłby narobić trochę szkód...), podwiązałem ją do wahacza i jakoś się doczłapał do warsztatu.
Nowy tłumik już na swoim miejscu.
Pozdr