W związku z przyjazdem Murata do Polski, a dokładniej Wrocławia i spotem z nią, pomyślałam, że może warto byłoby spotkać się jeszcze z kimś mającym niecodzienne auto. Wybór padł na Alfę Romeo Brera i Daihatsu Materia. Nawiązałam kontakt z pafką i wysłałam priva do grzegorzatuta. O ile w drugim przypadku nie było odzewu, pafka odpowiedział: czemu nie! Pierwsza moja myśl była taka: chyba nie bardzo ma ochotę na tego spota, bo jak ktoś chce, to odpowiada: chętnie lub bardzo chętnie, a nie: czemu nie! Hmmm, pomyślałam, że i tak okaże się później, jaka prawda. Skontaktowałam się z Muratem, ona była gotowa na prawie każdą propozycję, lokalizację zostawiła mnie do wyboru. Chciałam, idąc na łatwiznę, żeby było to nie za daleko od mojego miejsca zamieszkania, więc uznałam, że cmentarz żołnierzy polskich na Oporowie będzie najlepszym miejscem uwzględniając konieczność uwiecznienia spotu na karcie pamięci aparatu fotograficznego. Pafka, po otrzymaniu sms-a z propozycją miejsca spotkania, dał wyraz swojego zdziwienia, ale zaakceptował wybór. No i jest, drugi zastanawiający sms, który odebrałam jako znak, że pafka się próbuje wycofać. Nie pasuje mu godzina! Myślę sobie, niech tam, niech poda godzinę, a my się dostosujemy i postaramy być. W końcu nie co dzień się trafia okazja zobaczyć takie auta. Przystałyśmy na jego propozycję zmiany terminu. No, już trudno będzie mu się wykręcić. Umówiłyśmy się z Muratem na pół godziny wcześniej przed planowanym spotem na stacji benzynowej w celu umycia aut przed sesją zdjęciową. Szczególnie moje auto tego wymagało. I co? W czasie, kiedy zajmowałyśmy się doprowadzaniem naszych aut do statusu auto-cud, zadzwonił pafka. Ciekawa byłam, co ma na swoje usprawiedliwienie, jaką wymówkę. Brera nie chce odpalić. Tego się spodziewałam, bo cóż innego mógł wymyślić. Byłam przygotowana, to my przyjedziemy do Ciebie, będziemy za 0.5 godziny - odrzekłam błyskawicznie. Grzegorza nie było jak zawiadomić. W pół godziny później, podjechałyśmy pod parking, na którym stoi wspomniana wyżej, słynna z aWc, Brera! Jest, pafka w środku. Gadu-gadu, aparaty w ruch. Pomyślałam, skoro już tu jestem, to obejrzę środek Brery. Fotel wygodny, miłe wnętrze. I co jeszcze ukazało się moim oczom. Ot, pafka musiał się posunąć aż tak daleko aż do wymontowania radia. Biedak, a cóż mu pozostało, mogłyśmy przecież łatwo wykryć, że auto żyje. Ale co tam, najważniejsze, że spot się odbył, było miło. Fotki ciasne, bo miejsca wokół auta mało.


Wersja wyłącznie na użytek wpisu na aWc, może nawet nieprawdziwa, ale co miałam napisać?.
Najważniejsze, że spot doszedł do skutku i nikt nie czuł się przymuszany!

ps
Może trochę przegięłam, ale teraz już za późno