Przyznam że w ostatnim okresie zaniedbałem odrobinę mój "flagowy" samochód. Nie da się ukryć że powodem stał się fakt podjęcia pracy oraz to że używam także Fiata. Co ciekawe,to właśnie fakt jazdy Fiatem i to autem typowo do ciężkiej pracy,spowodowało pewną obserwację. Otóż jadąc któregoś dnia po ulicy strasznie dziurawej,stwierdziłem że zawieszenie Fiata zachowuje się o wiele ciszej jak Nubiry. W efekcie zdecydowałem coś z tym zrobić. Aby nie bawić się w zgadywankę,podjechałem na stację diagnostyczną i za 20 złotych dowiedziałem się wszystkiego.Gość stwierdził nawet że jeżeli nie wymienię tych podzespołów to przeglądu auto nie przejdzie. Nie czekając podjechałem do sklepu i za dwie godziny miałem wszystko co potrzebowałem do odbioru.
Tradycyjnie wraz z bratem zamiast "trzepać dywany" po zakupie chmielowego płynu,czmychnęliśmy do garażu.
Auto na klocki z obu stron i bez zbędnego pośpiechu wymieniliśmy wszystkie tuleje wahaczy z obu stron oraz oba łączniki stabilizatora z przodu.
W zasadzie obeszło się bez problemów nie licząc naturalnie problemów ze starymi śrubami czy dużym luzem w przypadku jednej tulei ale spawarka dopełniła formalności.
Byłbym jednak zapomniał o jednej rzeczy której nie przewidziałem a która zabrała trochę czasu.
Jeden z wahaczy był kiedyś wymieniany i sworzeń w nim nie był skręcony na śruby a został zanitowany.Te dały się we znaki ale mając odpowiednio wyposażony garaż i trochę sprzętu i z tym daliśmy sobie radę.
Ssanie żołądków wskazywało że nadeszła pora obiadu a co świetnie zgrało się z zakończeniem roboty.

W garażu spędziliśmy około pięciu godzin w tym czasie łącząc i wzmacniając więzi rodzinne [złoty napój]a przy okazji auto przestanie mi psuć humor gdy wypadnie jechać po kocich łbach.
Cały koszt wszystkich elementów wymienionych to kwota ok 180 złotych.Inwestycja kiedyś w garaż po raz kolejny pokazała jak słuszna była to decyzja.