Dziś miałem tą „przyjemność” przejechać się w małą trasę. Przyjemność w cudzysłowie, bo kto jeździł w święta wie jak ta jazda wygląda Co prawda nie była ona ślamazarna po prostu jechałem jak wszyscy. Ruch był bardzo duży a wszyscy chyba bawaiali się akcji „znicz” bo nikt nie przekraczał znacząco prędkości Po około 80 km takiej jazdy z ciekawości zacząłem przeglądać komputer pokładowy i moim oczom ukazał się wynik 3,7l/100km. Zważywszy na to, że komputer zawyża trochę tą średnia to wynik uważam za bardzo dobry i dodam, że sama jazda nie była wcale ECO i nie starałem się jechać „o kropelce” Na średnią prędkość złożyło się kilka zatorów spowodowanych przez skręcających w lewo Widocznie jak ktoś chce i mu się nie śpieszy to nie musi wcale być zawalidrogą i mieć małe spalanie. Tak na mój mały rozumek główną przyczyną tego wyniku była stała prędkość bez zbędnego przyśpieszania żeby zaraz hamować Po prostu wszyscy jechali tą samą prędkością i nie było „debili”, którzy muszą wyprzedzić chodź jedno auto i wciskają się potem na siłę zmuszając innych do hamowania Chyba już pójdę spać, bo na jakieś wywody egzystencjalne mi się zebrało
P.S Rekordowe spalanie jak na razie, może kiedyś będę miał na tyle samozaparcia, że zastosuję wszystkie zasady edodrivingu, jak na razie jeszcze jestem chyba za młody