Kilka miesięcy temu Jimny zaliczył dzwona, wahałem się, czy w ogóle go naprawiać (cena!), ale, biorąc pod uwagę aktualną sytuację zdecydowałem się wskrzesić zwłoki. Jednak rama to jest to: buda była mocno zdefasonowana, półoś i obręcze pogięte, ale po naprawie samochód jeździ jak dawniej, prowadzi się jak na ten typ przystało i nie drze opon. A teraz ciekawostka: zużycie paliwa spadło o śr. 0,6 do nawet ponad litr na setkę - ma ktoś pomysł dlaczego? Warunki jazdy i jej styl (nie zmienię się na stare lata) bez zmian.