W zeszłym roku pod choinkę Yugo dostało raczki na koła

Stwierdziłem że łańcuchów nie chcę, bo raczej nie zdarza mi się jeździć tam gdzie są potrzebne (a zwykle nawet tam Yugo sobie radzi bez nich), są problematyczne w zakładaniu i zajmują sporo miejsca (a miejsca to u mnie deficyt).

Jak już pisałem był wyjazd na Ukrainę. Wiadomo dziki kraj, na nieszczęście dowaliło śniegiem, a my w góry

Droga była całkowicie zasypana, podwoziem przez większość czasu szurałem po śniegu, ale długo Yugo sobie radziło. Aż do momentu jak trochę rzuciło mnie na bok i mimo powrotu na zaznaczony ślad kół po wcześniejszym samochodzie jechać się już nie dało. Za mały prześwit...

Ale zimno, ciemno, po co pchać i walczyć, skoro w bagażniku są raczki. Chwila moment i pojawiły się na kołach. Banalnie proste zakładanie, nie trzeba podjeżdżać i układać na kole jak łańcuchów. Kosztowały koło 40 zł za komplet na koła przednie.

Po zamontowaniu Yugo poszedł jak przecinak. Gdyby jeszcze dało się podnieść zawieszenie, to by dojechał wszędzie

Oczywiście nie służą one do normalnej jazdy, tylko do wykopania się z opresji. Można z nimi jechać prędkością do kilku km/h. Łańcuchów nie zastąpią.