Pogoda wreszcie pozwala niejako urwać się z domu aby ktoś nie krzyknął - "może byś dywan poszedł wytrzepać" i pod pozorem wymiany żarówki, pobyć trochę dłużej z autem.
Przy tej właśnie okazji, wyrzuciłem wszystko z kombi i oczom ukazał się niespotykanie wielki kufer.Pomyślano omal o wszystkim, łącznie z gniazdem zapalniczki potrzebnej choćby do lodówki przydającej się latem w podróży. Nie tylko to ale i fakt że ktoś przewidział przewóz czegoś płynnego czy sypkiego, miejsce na lewarek czy boczne schowki. Rewelacja. Ale przy okazji zauważyłem działania i kogoś z naszym paszportem. Naszego pobratymca i to partacza dodam bez ogródek. Otóż jednym z powodów że kupiłem to auto był fakt nowiutkiej instalacji.Schodząc coraz niżej, dotarłem do miejsca gdzie paprun "wszedł" z przewodami do środka auta. Szukać wcale nie trzeba było bo śmieci oraz ilość piasku wskazywała że zabrakło komuś wyobraźni aby otwór zaślepić albo zabezpieczyć przed dostępem piasku z solą a tym samym ...Ileż razy takich "mistrzów" widzimy w telewizorni? Oj ta nasza mentalność aby tylko komuś coś wcisnąć. I po raz któryś znowu mam potwierdzenie że tak długo jak Bozia da zdrowie sam będę doglądał auta a papruna nie dopuszczę. Nawet ilość elektroniki przestała mnie przerażać o czym piszę w innym miejscu. Auto dostało też światła do jazdy dziennej a za czas jakiś czujniki cofania co przy fakcie posiadania haka do przyczepy stanowi ekstrawagancję. Czujniki dostałem w prezencie więc wypada je założyć aby nie było że ....prezent nie został trafnie wybrany.