Niestety muszę napisać że mój Unuś jest już Ś.P.
Piszę niestety bo zżyłem się z tym autkiem. Zawsze mogłem na niego liczyć, jednak z powodu poprzedniego właściciela (właścicieli) skończył swój żywot. Poprzedni właściciel nie powiedział mi że Unuś miał historię wypadkową, a ja podjarany przystępną ceną, chęcią zakupu swojego pierwszego autka nie sprawdziłem go dokładnie. Przeszłość wyszła po prawie dwóch latach, chociaż wcześniej już zacząłem coś podejrzewać. Niestety naprawy domowymi sposobami w stodole u pana Mietka który z zawodu był fryzjerem i o samochodach nie miał zielonego pojęcia, aczkolwiek udawało mu się dość dobrze, doprowadziły do tego że silnik zaczął w końcu odmawiać posłuszeństwa, pomimo moich usilnych starań ratowania go. Karoseria i podwozie nie lepiej, chociaż tego już nie zdążyłem zrobić. Stoi biedak w garażu, z sercem które już nigdy nie wyda żadnego odgłosu, które nigdy nie zabije już ani dla mnie, ani nikogo innego. Koszt naprawy (uszczelki pod głowicą, termostat, czujnik temperatury,...) przekracza wartość samochodu. Blacharka typu progi których już właściwie nie ma, drzwi są tak pordzewiałe że naprawa kosztowałaby tyle co nowe Uno z tego rocznika.
Właściwie pozostały mi tylko progi które miałem teraz wymienić na wiosnę i opony zimowe na których przejechałem jeden sezon.
Z żalem się z nim rozstaje... służył mi wiernie i nigdy nie zawiódł... szkoda bo naprawdę go kochałem...