W MB zaszła mała, dla laików niewidoczna, ale dla wiedzących istotna zmiana.
Po miesięcznym pobycie u lakiernika (Bosze, czy oni wszyscy i wszędzie są tacy sami? Masakrycznie nieterminowi? Zamiast tygodnia potrzebowali miesiąc!) niuniek ma nareszcie prawilny zderzak tylny, czyli poliftowy, z długą listwą.
Nie obyło się bez przygód, świetnych jako materiał do opowieści przy piwie. Otóż zawiozłem do lakiernika 2 zderzaki: zdjęty z auta jako próbka koloru i poliftowy, zielony, do pomalowania. Wszystko panom wyjaśniłem, umówiłem się na termin. Po 2 tygodniach telefon od kolegi, który też oddał auto do tego majstra: "Słuchaj, jestem u Andrzeja, i chyba musisz tu auto podrzucić, bo potrzebują koloru na wzór.
JA: Że co? Przecież mają stary zderzak!
KOLEGA: No, teraz mają dwa zielone
Po kolejnych dwóch tygodniach auto z powrotem w garażu.