W bieżącym tygodniu pierwszy raz w tym roku zapragnąłem załączyć
klimatyzację jakie było moje zaskoczenie kiedy zamiast miłego chłodnego powietrza z nawiewu zaczęło sie wydobywać powietrze o tem zbliżonej do otoczenia , pierwsza diagnoza "pewnie trzeba będzie dobić gazu" ale po chwili zastanowienia przypomniałem sobie że przecież we wrześniu nabijałem ,odgrzybiałem i ozonowałem klime, w takim razie to raczej nie to. Po otworzeniu maski już wszystko było jasne ,zniknął pasek napędzający sprężarkę , wio do sklepu po nowy pasek miejsce do montażu w miarę dostępne wiec założę go sam . Pasek kupiony ,położyłem się pod samochodem odkręciłem osłonę pod ślinikiem bo od dołu najlepiej dość z tym badziestwem i to był koniec mojego remontu bo zobaczyłem że na osłonie leży złamany napinacz paska :/ Niestety z 3 powodów klima będzie musiała poczekać do lipca pierwszy: Brak dostępu do tanich części (tutaj +- 130 euro) drugi: Brak miejsca na takie rozgrzebanie samochodu ,a nie będę z taką usterką partyzantki pod blokiem robił , trzeci : brak odpowiednich narzędzi, które znajdują sie w moim przydomowym ASO w Polsce .

Stary pasek też się znalazł niestety w takim miejscu że żeby go wyciągnąć trzeba było dojść od góry i wiązało sie to z demontażem reflektora , kiedy już udało mi się go wyciągnąć stwierdziłem że mając odkręcony już jeden reflektor czemu by nie zrobić tego z drugim i zafundować im małą rewitalizacje
Tak wiec w ruch poszedł papier ścierny 1000 później 2500 i na koniec wszystko wypolerowane pastą Tempo .

Nie ma więc tego złego co by na dobre nie wyszło dzięki awarii klimatyzacji odświeżyły sie trochę światełka