W końcu mesio doczekał się smaku prawdziwej pasy polerskiej. Ania mnie namówiła na tą polerkę chociaż ja chciałem jeszcze na chwilę odpuścić bo pogoda była tak beznadziejna ale ma taki dar przekonywania że nie mogłem się nie zgodzić. Pastę G3 już miałem kupione i nową przystawkę więc nie było problemu. Chciałem to zrobić z naprawdę wielką starannością i dokładnością, więc Ania zajęła się obklejaniem plastików i uszczelek żeby nie były białe po polerce. Jak skończyła wszystko obklejać to zaczęło kropić ale na początki nie przeszkadzało mi to bo i tak na mokro polerowałem więc było to nawet wskazane, choć troszkę obawiałem się porażenia prądem mesia polerowałem na raty bo co chwilę przychodził mocny deszcz i prace musiałem przerywać. Tak więc z pierwszą częścią polerki obrobiłem się od godziny 12:00 do 16:30. Potem dokładnie zmyłem całą pozostałą pastę i wstawiłem mesia do garażu. Tam Ania go wytarła na sucho i nakładaliśmy politurę. Zeszło do 20:00. Na koniec wszystkie szyby do czysta ładnie trzeba było przetrzeć i wyprowadzić furę do zdjęć bo wyszło słoneczko i można było chwilę porobić fotki i efekt naszej kolejnej wspólnej owocnej i przyjemnej pracy