W dzisiejszym dzienniku przedstawiam wspaniały stan podłogi pod fotelem kierowcy. Kupując mesia wiedzieliśmy z Anią że pod fotelem kierowcy jest mała dziura oczywiście patrząc na to od dołu. Kiedy odkryłem podłogę ukazała mi się w okazałości ruda podłoga. Nie będę ukrywał że zachwycony nie byłem ale i na to się sposób znalazł. Odwiedziłem po długim czasie znajomego blacharza i załatwił sprawę jak na razie.
Przygotowałem wszystko pod spawanie i zawiozłem furę. Jeden dzień roboczy i wieczorem fura była do odebrania więc szybko poszło. Niestety po tym jak przyjechałem do blacharza pokazał mi jeszcze dwa miejsca w których czeka mnie spawanie. Pierwsze miejsce to prawe nadkole gdzie mocowany jest amorek ale nie jest jeszcze tragiczne, drugie miejsce jest na wysokości bagażnika, tam niestety już robi się masakra i będzie przy okazji wymiana przewodów hamulcowych bo już się na wyczerpaniu.
Koszt spawania to 150zł, użyta blacha to jedynka więc można spokojnie teraz siedzieć na foteliku.
Co ciekawe blacharz wytłumaczył mi czemu ta dziura przy jego przygotowaniu do spawania się powiększyła. Mercedes ma konserwowane blachy taką specjalną masą (nie wiem jak się nazywa) i nie widać jak blachy gniją. Dopiero jak coś się ruszy widać jakie to duże. Dał mi kawałek wyciętej blachy (10x10) - na pierwszy rzut oka zdrowy kawałek ale dopiero odkryłem prawdę jak go chciałem przegiąć, jak plastelina albo nawet gorzej.
A skąd tam rdza to ja już wiem, powodem była dostająca się tam woda a skąd to już w następnym dzienniku...
Poniżej kilka fotek przed i po spawaniu.

Wkrótce kolejne dzienniki (bo mam małe zaległości)