No i stało się. Lekko nabuzowany pojechałem na drugi dzień do warsztatu. Na szczęście z natury jestem bardzo spokojny, tak więc nie wrzeszczałem, nie krzyczałem, nie wyzywałem itp. itd.
Spokojnie powiedziałem, że pozimom płynu znowu znalazł się pod kreską "MIN". W warsztacie powiedzieli, że starali się jak najlepiej odpowietrzyć układ chłodzenia, ale nie zawsze się to udaję w 100%. Dolali mi płyn do wymaganego poziomu i do dzisiaj jest spokój. Pomarudziłem im tylko, że mogli laika uprzedić o możliwości obniżenia się poziomu płynu, bo niepotrzebnie się denerwowałem w domu (oczami wyobraźni widziałem uciekającą kasę np. za wymianę pompy wodnej - brrr).