Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Dacia Duster Daćka Pogromczyni Krawężników
»
Pierwsza dłuższa wyprawa (Zermatt, Chamonix)
Wpis w blogu auta
Dacia Duster
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 1730 razy
Data wydarzenia: 26.07.2016
Pierwsza dłuższa wyprawa (Zermatt, Chamonix)
Kategoria: podróż
Wyjazd na dwa tygodnie, 4 osoby, dwa namioty, każdy po dwa plecaki z czego jeden wyprawowy. Cel Alpy i biwakowanie na lodowcach, więc i sprzętu więcej niż normalnie. Auto zapakowane po dach, część drobniejszych rzeczy między osoby siedzące z tyłu albo pod nogi. Plus jedna torba jako przesyłka do znajomych we Szwajcarii.
Wyjazd w niedzielę o 22. Do Szwajcarii (Tasch) dojechaliśmy około godziny 14. Następnie porzuciliśmy auto na tydzień i poszliśmy w masyw Monte Rosa. Szczegółów nie będę relacjonował bo nie każdego możne to interesować
Po tygodniu zeszliśmy i przejechaliśmy do Francji w okolice Chamonix by wejść sobie na Mont Blanca. Pogoda tak nam dopisywała że zostało nam kilka dni wolnych które mieliśmy zarezerwowane na wypadki losowe. Pojechaliśmy więc najpierw nad jezioro Bodeńskie, a stamtąd już prosto do Polski bo pogoda zaczynała się psuć.
W sumie zrobione ok 3 tys. km.
Na autostradzie bardzo oszczędnie tempomat na 110 km/h. Spalanie z całej trasy wyszło ok 7,6 l/100 km. Przez większość czasu z włączoną klimatyzacją. Jedna pokonana przełęcz, reszta to autostrady i dojazd na parkingi.
Daćka sprawdza się bardzo dobrze, szczególnie jak trzeba kawałek przejechać po polu żeby na uboczu rozbić namiot
Ostatnia aktualizacja: 26.07.2016 12:35:24
Najnowsze blogi
Dodano: 14 dni temu, przez darek-k
Od początku
stuki zaczęły się 2 listopada 2025
doradców na FB i lokalnych co nie miara
podejrzenia padały że to panewki lub
-- rozrząd - przy okazji rozrząd nowy założony
-- wtryski ...
3
komentarze
Dodano: 15 dni temu, przez darek-k
w niedziele 16 listopada 2025 awaria znaleziona, powodem tego pukania metalicznego jest i było koło zamachowe które jest tak skonstruowane że ma trójramienną sprężystą blachę przymocowaną ...
1
komentarz
Dodano: 16 dni temu, przez giernal
W sierpniowym wpisie wspominałem o zamyśle zmiany samochodu. U mnie zazwyczaj od planów do czynów długa droga, ale tym razem było inaczej.
Po trzech tygodniach od publikacji tekstu ...
40
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Moje auta
Moje konto
Blogi
Wiadomości
Znajomi
Społeczność
Grupy

Na rowerze w szczycie sezonu dawało radę znaleźć kemping z możliwością rozbicia namiotu, więc jak jedziesz autem to już w ogóle nie masz czym się przejmować bo jesteś dużo bardziej mobilny.
nie wspominają nawet o takiej opcji. St Raphael moze być, w sumie każda miejscowość w pobliżu wybrzeża pomiędzy Marseilles a Cannes bedzie spoko bo w tym odcinku będziemy się przemieszczać. Ciezki mam orzech do zgryzienia ze znalezieniem konkretnych miejsc, o cenach nie wspomnę
https://eurocamp.pl/campingi/francja/lazurowe-wybrzeze-i-prowansja/camping-esterel
Trzeba to było wkleić do treści wpisu. Byłby pełniejszy!
Twardziele jesteście, większość szuka w lato słońca, a Wy śniegu...
Kamperowcy mają swoje mapki z kempingami, a ja ostatnio korzystałem z nawigacji na telefonie (Navigator) i tam mi fajnie pokazywało wszystkie kempingi w okolicy (zdecydowanie lepsza opcja niż google).
Pomysł na wyjazd super, o tym można i dłużej poczytać
zabraliście się za export piwa XD
PS. Dodałem parę fotek.
PS2. Łomża export, więc czuliśmy się zobowiązani zabrać ją na wycieczkę
W niedzielę wieczorem wyjazd i o 14 byliśmy w Tasch gdzie zostawiliśmy auto. Następnie nocleg w Zermatt u znajomych na glebie (jak po taniości to po taniości) i we wtorek wyjście w góry.
Następnie nocleg przy początku lodowca na 3080 m. W środę przejście najcięższego elementu lodowca i biwak na ok. 4000 m. Tam spędziliśmy 3 noce. W pierwszy dzień o 13 pogoda sięzałamała i nasypało 20 cm sniegu. W drugi dzień pogoda załamała się około 15 i spadło 40 cm śniegu a w 3 dzień pogoda była świetna cały czas. W sobotę mieliśmy przenieść się na drugą stronę graniu Dufourspitza i atakować najwyższy szczyt Szwajcarii, ale mieliśmy kilka szkód w namiotach i mogłyby sprawiać problemy przy kolejnym rozbijaniu na lodowcu więc zarzucilismy odwrót by wykonać na dole odpowiednie naprawy.
W sobotę cały dzień schodziliśmy z 4000 m. na ok. 1600 i tam znowu nocowaliśmy na glebie u znajomych.
W niedzielę przejechaliśmy na kemping do Les Houches koło Chamonix.
W poniedziałek wyjazd kolejką Tramway do Mont Blanc na około 2600 m. i podejście pod biwak koło Tete Rousse na około 3200 m.
We wtorek pobódka o 1 w nocy i o 2.00 wyjście na atak szczytowy. Punkt 10 zameldowaliśmy się na szczycie Mont Blanca (4810 m.). Ale że było nam mało i w zasięgu wzroku był też Włoski najwyższy szczyt, przeszliśmy jeszcze na niego - Mont Blanc de Courmayeur (4748 m.), po czym powrót na francuski szczyt i koło 12 byliśmy drugi raz na szczycie Europy.
Powrót juz się dłużył i dopiero koło 19 zeszlismy do bazy.
W środę zeszliśmy do Les Houches na kemping, a w czwartek pojechaliśmy do niemiec na jezioro Bodeńskie. Cały piątek to leżenie i pływanie i na wieczór wyjazd z obowiązkowym postojem na kebaba
W sobotę nad rane dojechałem do Wrocławia i można było w końcu się wyspać
Co ciekawe w Szwajcarii przy autostradach paliwo było tańsze niż w niemczech. Za to najtaniej udało się zatankować w niemczech na stacji Kauflandu w Rottweil i we Francji na stacji marketu Super U w Les Houches.
jechałem do wloch przez austrie i szwajcarie to raczej ciezko tam szybciej jechac bo albo remontu albo ograniczenia a mandat w euro średnio się opłaca za to ze bede godzine wczesniej
Wbrew pozorom ruch na autostradach był całkiem spory więc szybsza jazda byłaby dużo bardziej męcząca. A tak to na pełnym luzie na spokojnie bo i czasu mieliśmy sporo i warunki bardzo dobre.
Średnią prędkość z całej jazdy miałem na poziomie 78 km/h jeżeli dobrze pamiętam. Szału nie ma, ale trochę remontów i korków po drodze było.