No i stało się.
Auto pierwszy raz mnie wkurzyło.
Jadę wolno na osiedlu z dzieckiem a tu nagle tylna szyba zaczyna się sama opuszczać.Po kilka centymetrów co kilka sekund, zjechała do końca i się zatrzymała.
Oczywiście ani ja ani córka nie dotknęliśmy nawet guzika opuszczania szyby.
I co najlepsze, nie dało się jej zamknąć, całkowity brak reakcji na klikanie w górę czy w dół, nawet nie słychać żeby coś stykało. Pozostałe trzy szyby chodzą normalnie.
Nie pomaga nawet wciskanie guzika podnoszenia szyby i ciągnięcie ręką za szybę, jakby zablokowana.
No i co tu zrobić, bezpieczniki ok, zdjęcie klemy z aku nic nie dało, dziecku zimno i zostaw tu auto pod blokiem z tak otwartą szybą...
Oczywiście jak zawsze wszystkie awarie sprzętów i choroby dziecka trafiają mi się w soboty po południu gdy ani fachowców ani lekarzy nie ma już w robocie, tak i ta awaria wyszła w sobotnie popołudnie...
Córkę podwiozłem do rodziny, a sam grzebałem w aucie i nic nie wymyśliłem. Na szczęście kolega który dużo grzebie w francuzach miał czas i mi pomógł, zdjęliśmy tapicerkę drzwi, miernik pokazuje że napięcie dochodzi do silniczka. Myślimy że się silnik spalił. Ale kolega dwoma osobnymi kablami podpiął zasilanie do silniczka i o dziwo szyba poszła do samej góry, a o to mi chodziło. Kolega mówi, że chyba gdzieś masy nie będzie i że teraz na szybko ciężko to będzie znaleźć.
Ale mi to wystarczyło, bo mogłem już auto pod blokiem zostawić bez obaw, a do elektryka się umówię w najbliższym czasie żeby to naprawić, na wszelki wypadek nie wpinałem kostki zasilania do silniczka by znowu szyba nie zjechała, no i jeżdżę.
Nie wiem jeszcze co jest przyczyną i ile to będzie kosztować, po tym zdarzeniu zatęskniłem za korbkami szyby ze starej Vectry i doceniłem jej niezawodną prostotę, ale również zrozumiałem, że muszę kupić sobie komplet kluczy na gwiazdkę torx, w takim aucie bez nich nawet bym tapicerki z drzwi nie zdjął, ani tylnej żarówki nie wymienił...