Po tym jak ostatnio zgubiłem przedni kierunkowskaz i namęczyłem sie by zamontować nowy tak żeby nie wypadał (odginanie, szlifowanie i takie tam), myślałem że limit pecha na ten miesiąc się wyczerpał. Skąd że znowu, wczoraj jak wracałem do domu późnym wieczorem(droga wąska jak chodnik i to przez lasek) Jakiś ciul z dużą prędkością w swoim clio nie zjechał dostatecznie blisko pobocza i zderzył się ze mną lusterkami po czym czmychnoł. Straty u mnie pęknięta obudowa lusterka(całe szczęście że nie całe lusterko bo jest elektryczne i podgrzewane), na ziemi leżało całe roztrzaskane lusterko z clijówki. Nie goniłem skubańca bo zanim bym zawrócił(nie było gdzie a droga ruchliwa bo to objazd) to juz dawno by zniknoł z pola widzenia. Tyle dobrze że skubaniec bardziej na tym ucierpiał niż ja!