Po przeszukaniu Internet'u okazało się jakie mam opcje na naprawienie dachu. Mogę kupić wszystko co jest potrzebne i zrobić to sam lub wybrać sobie firmę która to zrobi za mnie. Pojechałem do wuja po Cadiego. Odpaliłem, wyjeżdżam patrze a tu niezłe kałuże po oleju ze skrzyni i diabli wiedzą jeszcze z czego. Pomyślałem sobie no to się zaczęło, wprawdzie Jim wspominał coś o jakiejś uszczelce pomiędzy silnikiem a skrzynia ale na to co widziałem przy zakupie wydawało się ok. Pewnie te 240 km zrobiło swoje. No to teraz się okaże co kupiłem. Do tego coś zaczęło piszczeć przy skręcaniu, jakby paski na wspomaganiu. No to teraz się naprawdę zacząłem zastanawiać co z tym fantem zrobić. Myślę że najpierw trzeba będzie pojechać do „zacnego mechanika” aby zbadał co tu jest nie tak.
Zanim tego dokonałem musiałem pojechać do firmy naprawiającej dachy, bo byłem umówiony na godzinę. Moja wizyta była dość krótka bo cena była zbyt wysoka. Trzeba będzie szukać dalej a jak nic nie znajdę będę musiał zaryzykować naprawę samemu.
Wykonałem parę telefonów i znalazłem kogoś kto wkłada dużo serca w naprawę tapicerki i ma doświadczenie w naprawie dachów. Co jest najważniejsze, nie trzeba sprzedawać nerki aby skorzystać z jego usług.
W sobotę zaprowadziłem auto do mojego „osobistego” mechanika który miał dokonać oględzin i stwierdzić dlaczego Cadi „krwawi”. Trzeba umyć silnik i wtedy okaże się gdzie trzeba załatać.