Witam

Tak po krotce opiszę co i jak tak więc Pszczółka znów dała znać o sobie i tym razem rzuciła mi na kolana alternator To urządzonko które nam daje prąd w naszych autkach tak na marginesie Z rana co będzie widać na fotkach odpał za pomocą Mocnego i w drogę do brata do warsztatu ale hola hola nie tak szybko Po przejechaniu 6 kilometrów Pszczoła zaczyna szarpać pomyślałem napięcie na aku spada i daleko nie zajadę ale w ten raz wyłączyłem światła W tym momencie jakby kto Pszczołę na sto koni wsadził dostała takich skrzydeł że ho ho Myślę dojadę zostało mi jeszcze 13 kilometrów może się uda i nie pójdzie na krawat
Udało się i już po 15 min alternator miałem w rękach Po sprawdzeniu okazało się iż szczotki na wykończeniu ba nawet jedna z nich zrobiła zwarcie z wirnikiem tak z wirnikiem bo komutator był już na swojej grubości wyślizgany przez szczotki Tu cały pies pogrzebany i jego nie moc

Wymieniono :

- komutator na nowy
- wlutowano nowe szczotki by ciut przyoszczędzić

Alternator wrócił na swoje miejsce i działa jak nowy