Witam o czego by tu zacząć no tak najlepiej od początku.
Od dzieciństwa chodziliśmy na grzyby bo lasów u nas wkoło mnogo Sezon już dawno się zaczął ale jakoś nie było czasu jechać aż do dziś . Pobudka o 5,30 rano obowiązkowo kawa i druga w termos by coś później łyknąć sobie w leśnej gęstwinie . Teść ja i starszy syn zwarci i gotowi ruszyliśmy na podbój wytypowanego miejsca . Droga nie była ciekawa bo oczy mi wyłaziły do wierzchu z powodu gęstej mgły jaka dziś na złość była tak mocna jakby ktoś mleko wylał

Grzybobranie a raczej relax jaki na dziś zaplanowaliśmy udał nam się na 102 poniższe fotki to przedstawią . Uzbieraliśmy tyle grzybów że na nie jedne święta będzie a i na co dzień też styknie do bigosu pierogów sosów itd

Tapczan spisał się na leśnych bezdrożach choć miałem i chciałem jechać Jeepem którego wczoraj odebrałem Darkowi " inkasent64" z warsztatu . Piękne cacko pod nieobecność Darka mam tą V-kę w swoich rękach Teść jednak wybrał swojego Tapczana co szczerze nie było po mojej myśli Z pozwolenia wrzucę jutro mały wpis i fotki no i obiecane dla Mucko1 prace tych ośmiu garów

Miłego oglądania i na koniec wiersz

Grzybobranie się udało,
uginają się nam kosze skrzynki
zdobią je na samym wierzchu
zdrowe, piękne borowiki