Około dwóch tygodni temu, kiedy temperatury zewnętrzne (w przeciwieństwie do dzisiejszych) były typowo upalne, zauważyłem że klima chłodzi słabiej niż powinna. Przed nadejściem tych upałów nie było to odczuwalne. O układ klimatyzacji dbam jak tylko mogę- zawsze kiedy jeżdżę jest włączona (u mnie jest klimatronik, więc nie muszę się bać, że się przeziębię) i zawsze gaszę silnik dopiero, gdy sprężarka przestanie pracować. Ostatni raz klimę nabijałem dwa lata temu. Decyzja zatem zapadła- trzeba pojechać na nabicie klimy.
Znamionowa pojemność układu klimatyzacji w moim Focusie to 740 g czynika i 200 g oleju. Dość dużo porównując do innych aut, może dzięki temu kiedy panuje w niej odpowiednie ciśnienie czynnika błyskawicznie i mocno chłodzi. Jako ciekawostkę powiem, że rok temu zawoziłem mondeo Ojca (mkIV) na nabicie klimy, tam wchodzi 540g czynnika. I świeżo po nabiciu jego klima chłodziła dużo gorzej niż w moim Focusie rok po nabiciu. Dość zastanawiająca tendencja, że mondeo jako większy samochód ma mniejszy układ klimatyzacji.
Znalazłem w zadowalającej cenie serwis klimatyzacji polegający na usunięciu starego czynnika, odwodnieniu układu i nabiciu nowego czynnika z olejem.
Przy odbiorze Focusa z serwisu klimy spytałem ile było czynnika przed nabiciem. Przeraziłem się jak usłyszałem, że ledwo ponad połowa. Dowodzi to tego, że jednak co roku trzeba jeździć na wiosnę nabijać klimę, żeby była w pełni gotowa na nadejście lata. Kiedy wsiadłem do auta i ruszyłem, nie przejechałem 5 metrów, a zaczęło dmuchać powietrze bardzo zimne.
Swoją drogą boli mnie trochę to, że tej operacji nie mam jakiejkolwiek możliwości wykonać samodzielnie, no ale cóż...