Nie wiem nawet dokładnie w którym momencie ale przestał działać jeden z przycisków od otwierania szyby prawej z tyłu.
Moja życiowa pasażerka kilka razy miała ochotę aby psiak jeżdżący na tylnej kanapie,pooddychał sobie świeżym powietrzem.
Mogłem sobie pstrykać ile chciałem ale nic się nie działo.Nie było właśnie tego charakterystycznego pstrykania.
E,pomyślałem,stare auto ma prawo ale w wolnej chwili rozglądałem się za czymś zastępczym.
W internecie to co oferowano,cenowo raczej nie zachęcało więc postanowiłem dobrać się do tego choćby z racji że czasami lubię podłubać.Uznałem że bardziej niż jest,nie popsuję.
Całe ustrojstwo zabrałem do domu i w spokoju przystąpiłem do zabawy.Dosłownie typowa zabawa jak ma się odrobinę zdolności manualnych.
Gdy wszystko rozebrałem i wyczyściłem bo przez lata nazbierało się zarówno kurzu jak i drobinek najróżniejszych,uznałem że wszystko ok i poskładałem ponownie.
Cóż z tego skoro dalej nic i nie działało. Rozebrałem ponownie ale już w tym momencie dwa czyli drugi od szyby po przeciwnej stronie.
Wtedy wszystko stało się jasne.Pod klawiszem znajduje się sprężynka a na jej szczycie malutka około 1,5 milimetrowa kuleczka której pod wcześniej rozebranym nie znalazłem.
Wypadła jakimś cudem i leży gdzieś pod tapicerką albo w drzwiach na samym dole.
Naturalnie uznałem że bez potrzeby za takim drobiazgiem nie będę zwalał tapicerki i naruszał spinek które zazwyczaj lubią popękać bo narobię sobie więcej bałaganu.
Pozostawała jednak kwestia skąd kulkę zdobyć o podobnych rozmiarach.Jako że będąc wyznawcą zasady że "głowa nie służy tylko do noszenia czapki" pomysłów było kilka ze sklepem rowerowym i kupnem wianuszka włącznie.
Tu błysnęła pomysłem żona przynosząc swoje zaczarowane pudełko z nićmi,igłami i ...szpilkami!
Skojarzyła że łepek od kolorowych szpilek ma zbliżoną średnicę i może pasować. Trafiła idealnie. Po kilku minutach i obcięciu szpilki na odpowiednią długość [kawałek szpilki zostawiłem jako swego rodzaju prowadnicę],złożyłem wszystko do "kupy" i jeszcze wieczorem podłączyłem w aucie aby sprawdzić działanie.
"Pstrykacz" działa idealnie a szyba bez problemu wędruje w górę i w dół. Kilka złotych w kieszeni a i satysfakcji odrobina.