W lesie różne rzeczy dziać się mogą... Od zbierania grzybów, po przenoszenie chorób zakaźnych. Jeśli swoimi zmysłami czujesz zapach wyimaginowanego lasu, jeśli oczami wyobraźni widzisz te sceny, które rozgrywać się mogą na wilgotnym poszyciu, wśród drzew i chaszczy muszę Cię rozczarować. Mój wpis nie będzie ani o zaletach spędzania czasu na świeżym powietrzu, wśród sosen i dębów mazowieckich lasów. Ani pogadanką profilaktyczną dotyczącą rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych drogą płciową.
We wtorek, 8.11. jechałem sobie przez Mazowsze jak to często bywa. Jednak pierwszy postój i wejście niezbyt daleko w przydrożny las spowodowało, że się zdumiałem. Na odcinku kilkunastu metrów leżały różne części samochodowe. Z wyraźną przewagą obudów tablic rozdzielczych. Szkoda lasu Panowie Mechanicy, szkoda lasu Panowie Złodzieje... No bo, czyż nie jest to podarunek od pobliskiego warsztatu samochodowego lub dziupli... Ponoć lasy wokół W-wy pełne są takich wysypisk. Zdarzają się także wypalone karoserie i inne elementy,z których z pewnością można by złożyć wiele pojazdów... To pewnie tam dogorywają doczesne szczątki zaginionych i nie odnalezionych przez policję aut. A w Polsce giną każdego dnia 43 auta. Ale to ponoć i tak mniej niż w latach ubiegłych. Niemcy też już nie muszą śmiać się - jedź do Polski, Twoje auto już tam jest... Jeszcze 10 lat temu - jak podaje Wirtualna Polska - kradziono 70 000 aut rocznie dziś 6-cio krotnie mniej. Ale i tak w Warszawie co 3 godziny ginie jakieś auto. I choć najwięcej spośród nich ginie z ulicy, a najmniej z ogródków działkowych, to i tak znaczna część z nich kończy jako darmowy magazyn części zamiennych... A to, czego nie uda się sprzedać lub wykorzystać w warsztatach samochodwych właśnie w lesie... takim jak ten... pod Otwockiem.