Zadowolenia, szerokości.

Dziwię się twoim finansowym wspomnieniom, salonowa cena tego modelu była wtedy istotnie nieco wyższa od konkurencji (nie aż tak jednak, jak podałeś), ale i duża była skłonność do upustów. Natomiast na rynku wtórnym cena odpowiadała reputacji - bezprzebiegowy egzemplarz sprzedałem za mniej niż 60% ceny wyjściowej. Gdybyś więc wtedy był odpowiednio zdeterminowany, miałbyś ten wymarzony (choć dyskusyjne czy słusznie) samochód. Twój ówczesny wybór był, mimo wszelkich wad, jednak nieco lepszy. Jeśli dziś nie słychać wariatora, to wkrótce będzie, a wtedy ponownie będziesz musiał wymienić też rozrząd (znam takich, co tego zaniedbali). Moja historia dotyczy co prawda 146, ale technicznie są to bliźniaki.

Do damian88max: Ja tam przy nim nic robić nie będą, dam zarobić mechanikowi

Do wektor1: Na moje ucho to wariatora nie słychać.

To czeka cię trochę roboty

To niestety typowy alfons, a silnik najgorszy z możliwych. Oprócz rozrządu koniecznie wymień sławny wariator. Życzę cierpliwości.

W 2000 roku o ile dobrze pamiętam to była droższa od meganki o jakieś 15 tys.
Rdza nigdzie nie wychodzi ani na rantach błotników, ani na rantach drzwi czy klapy ani pod uszczelkami szyb. Lakier oryginalny. Lekko poobijany parkingowo i ze dwie krótkie rysy ale tylko do podkładu.
Pod spodem jest sporo rdzy ale nic nie przerdzewiało na wylot podłoga cała, rdza powierzchniowa i konstrukcja nie jest naruszona.
Docelowo pewnie zdecyduje się to zdrapać i zamalować jakimś podkładem antykorozyjnym.
Ale to po wymianie zawieszenia. A pewnie też wymienię cały układ hamulcowy.
Jutro pozdejmuje koła i pomierzę tarcze czy mają jeszcze wymiary w normie.

Miło realizować swoje marzenia, szkoda tylko, że po czasie, bo satysfakcja już nie ta sama. Alfa z tego rocznika bez rdzy? Podejrzana sprawa Dobrze obstukaj ją