Witam

W pewnym momencie użytkowania poprzedniego samochodu pojawił się problem natury czysto zwierzęcej . Notorycznie miałem odciśnięte kocie lub kuny łapki na masce, dachu a nie wspomnę o oknach. Ponadto najbardziej irytujące były resztki(skórki chleba, kawałki mięsa) pod maską na silniku. Po rozpoznaniu rynku zdecydowałem się kupić ultradźwiękowy odstraszacz na insekty, koty, psy, kuny i ptaki firmy Kemo model M071N. Podpięty u mnie jest na stałe pod akumulator, więc piszczy całą dobę czy się jedzie lub nie jedzie. Prawdopodobnie można by go było wpiąć w obwód aby wyłączał się po włączeniu zapłonu ale mi to nie przeszkadza to raz a dwa, że nie chce grzebać aby gwarancji nie stracić.

Po krótce:
- w obudowie emitera jest regulator, którym wybieramy odpowiednią pozycję,
- emiter umieszczamy w taki sposób aby głośnik emitował dźwięk bezpośrednio na chronioną powierzchnię (ważne żeby nic nie stało na przeszkodzie bo poza tymi przeszkodami fale są zdecydowanie słabsze).

Ja ustawiłem go tak, że dźwięk jest słyszalny pomimo zamkniętej klapy i to z niedalekiej odległości. Starsze osoby i tak nie słyszą już dźwięku a młodsze myślą, że to alarm popiskuje - nie wyprowadzam z błędu . Niedowiarkom podsyłam parę zdjęć. Ja mam maskę czystą a sąsiad .... zresztą zobaczcie sami.