Raport krótki, bo i historii brak. Przebieg osiągnięty w czasie 3 lat i 10 miesięcy. W tym czasie nic nie zepsuło się, nawet podejrzane o francuskość zawieszenie nie wykazuje objawów zużycia. Wolnossący benzyniak żwawo ciągnie od niecałych 2 tys. obrotów (można bez turbo!) i sprawnie napędza niezbyt ciężki pojazd, przeciętne spalanie w całym okresie 6,52 (5,9-7,2)(jazda z prędkościami raczej przekraczającymi ortodoksyjne 90km/h,bez szaleństw, ale i nie emerycka,drogi krajowe,trochę średnich na ogół miast i trochę autostrad), zużycie oleju śladowe. Elektro- automatyka (na szczęście niezbyt rozbudowana) działa tak, jak ją skonstruowano,czyli byle jak, choć bez awarii. Automatyczna (niby) klima daje się regulować ręcznie, czujniki zmierzchu i deszczu nieprzydatne, dostęp bezkluczykowy niezawodny, choć dziala chropawo.Fabryczna nawigacja czasem gubi się,a przed korkami ostrzega z opóźnieniem, wobec finansowych żądań Nissana wkrótce stanie się mało użytecznym gadżetem (chyba,że znajdę zdolnego hakera). Tapicerka (w tym egzemplarzu ponadstandardowa z dużymi wstawkami z niby-eko-skóry) brudzi się łatwo mimo ciemnej barwy, czyści zaś trudno (chyba muszę zainwestować w pokrowce). Jeśli tylko nie zacznie dokuczać zaplanowane przez konstruktorów zużycie będziemy z Note'm jeszcze kilka lat.