Witam i niestety stało się. Moje tarcze hamulcowe nie wytrzymały ekstremalnej jazdy po górach. podczas jednego z hamowań z dość stromej góry (hamownie gwałtowne bo jakiemuś "super kierowcy" w ostatnim momencie przypomniało się ze ma akurat tutaj skręcić )usłyszałem tylko trzask i autko obróciło się o jakieś 80 stopni!! na szczęście prędkość nie była tak duża. nie powiem ze się nie przeraziłem. Po na szczęście krótkim postoju na środku drogi dzięki uprzejmości jednego z kierowców udało się ściągnąć autko na pobocze. no i nadszedł moment sprawdzenia co się stało. O zgrozo po ściągnięciu koła ujrzałem pękniętą tarcze hamulcową i ścięty klocek, aż włos zjeżył mi się na głowie. bo na pokładzie dzieci!!! Niestety z uwagi na to ze była to niedziela to przymusowe nocowanie bo po kilku telefonach okazało się ze mogą dowieść części koledzy ale dopiero na drugi dzień. Na szczęście udało się zorganizować nocleg. Na drugi dzień dzięki pomocy kolegi udało się szybko wymienić obie tarcze i klocki hamulcowe i można było wrócić do domu. Niestety nie myślałem wtedy o fotografowaniu sytuacji wiec zdjęć brak.