Koyota opuściła dzisiaj garaż, do którego trafiła parę dni temu na zabiegi SPA
Auto pomimo 28 lat na karku ma blachę w zaskakująco dobrym stanie, to zasługa solidnej konserwacji zrobionej przez poprzednika. Niemniej jednak, karoseria posiadała sporo niezabezpieczonych obić parkingowych i innych tego typu "kwiatków". Ponieważ Toyota będzie eksploatowana zimą, postanowiłem zabezpieczyć i pousuwać (albo odwrotnie wszystkie punkty bedące potencjalnym źródłem późniejszych kłopotów. Niezależnie od tego auto prawdopodobnie odwiedzi wiosną zaprzyjaźnionego lakiernika na pełen retusz nadwozia.
To było kilka solidnych i pracowitych wieczorów, ale myślę że opłacało się. W zasadzie każdy element nadwozia wymagał większej bądź mniejszej interwencji. Nie wygląda to może profesjonalnie, ale nie takie też miało być, funkcja podstawowa została spełniona