Z Anią stwierdziliśmy że trzeba się wziąć za bagażnik bo coś się tam dzieje. No i mieliśmy rację. W miejscu koła zapasowego i nie tylko były ogniska rdzy. wszystko wyszlifowane w miarę możliwości i machnięte podkładem, na sam koniec dorobiłem odpowiedni kolor farby by był podobny do oryginalnego i jazda pędzlem wyszło bardzo ładnie.
Przy lampach też były małe ogniska rdzy więc zostały zażegnane mamy nadzieję że na długo.
Chcieliśmy zdjąć hak ale się nie udało, nie mamy pojęcia dlaczego. Klucz do haka mamy i szło przekręcić uchwyt ale hak ani drgnął do góry, mało tego - młotek też nie pomógł niestety.
Ale i bez zdejmowania Ania poradziła sobie profesjonalnie z hakiem, teraz wygląda jak nowy.
Koszt całej akcji niewielki bo puszka farby podkładowej, mała puszka czarnej i siwej farby, trzy pędzle i wspólnie spędzony dzień w garażu z Narzeczoną :D
I tak minęła nam sobota przy mesiu