No i nastał ten smutny dzień, kiedy musiałam się rozstać z moja Niekończącą Się Historią Wszystko stało się w dzień Halloween'u dokładnie o 15:30.
Ale może zacznę od początku..Auto najpierw wystawiłam na sprzedajemy.pl 27/10 - z tej strony nie było chyba specjalnie odzewu, dokładnie w piątek rano postanowiłam wystawić już za te nieszczęsne 27,99 zł ogłoszenie na otomoto na 14 dni Zainteresowanie samochodem przerosło moje najśmielsze oczekiwania - w dniu wystawienia samochodu na oto moto już ktoś chciał oglądać i przyjechał (pędziłam na łeb na szyję chora:D ,żeby zdąrzyć do miejsca gdzie samochód stał), pooglądał, pokręcił nosem, ponarzekał pojechał (kto sprzedawał w swoim życiu auta sam wie jak absurdalne potrafią padać uargumentowania co jest złego w danym samochodzie ale o tym chyba nie ma co się rozpisywać, bo szkoda na to papieru). W sobotę przyjechało dwóch potencjalnych kupców, z czego ostatni kupił Auto od samego początku chyba się broniło ,żeby nie ttafić do jednego młodziaka co przyjechał i fafarafował całe szczęście na koniec dnia przyjechał ktoś normalny , w dodatku zadbanym BMW , co było dla mnie już znakiem ,że chyba jednak to już koniec - kupi i odjedzie. I tak się właśnie stało. Jak się okazało też pasjonata BMW - na odchodne powiedział ,że będzie dbał bo już miał w swoim życiu pare BMW - co mnie w sumie uspokoiło , że nie trafiło na młodego gniewnego co rozbiję na najbliższym słupie.

W sobotę po całym zdarzeniu usiadłam i przemyślałam , a raczej próbowałam się w pamięci przenieść do czasu kiedy auto kupowałam - przypomniałam sobie - auto 2 lata temu kupiłam za 6k, ponieważ pewnie padną pytania o cenę - auto wystawiłam za 6,5k ale myślałam ,że z powodu braku kupca będę musiała zejść o tysiąc w dół. Ku mojemu zaskoczeniu tak się nie stało . Auto poszło za 6200 co uważam za całkiem dobry wynik.

Zanim przyjechała osoba , która ostatecznie kupiła powoli się rozstawałam z tym przy czym wiele czasu spędziłam w garażu i choć to dla niektórych tylko auto , dla mnie to coś więcej - było ze mną gdy się działy dobre chwile w życiu i kiedy było nie za wesoło.

Zaraz będa pytania co będzie następne cóż - trochę minie zanim znajdę coś równie miłego dla ucha jak rzędowa szóstka. Ale mam kilku swoich faworytów oczywiście z pojemnością nie mniejszą niż 2,0 i koniecznie RWD , bo już sobie nie wyobrażam "chodzenia na rękach" Prawdopodobnie znowu BMW albo Mercedes-Benz.

P.S: jak było o Mamrotach , tak ja o Jacku Danielsie W sobotę wieczorem musiałam otworzyć - i żeby zatopić smutki i żeby wyzdrowieć
Bilety lotnicze wykupione - nie ma odwrotu

No i na koniec rozstania prawie tradycyjnie jakaś rozstaniowa piosenka..
Dodam więcej, jak wchodzę do motoryzacjnego to nadal szukam rynienek gumowych do BMW..