Tym razem z prozaiczną czynnością jaką jest sezonowa wymiana opon zeszło się trochę dłużej niż zwykle. Z trzech powodów. Pierwszy to tygodniowy wyjazd służbowy Małżonki na przełomie marca i kwietnia br. Gwoli ścisłości Flota zezwoliła na rozpoczęcie wymiany opon właśnie od ostatniego tygodnia marca. Drugi to tygodniowy termin serwisu. Trzeci to awaria maszyny w rzeczonym warstacie i przesunięcie o kolejny tydzień.

Koniec końców podstawiłem się wczoraj na umówioną godzinę, czyli 16. W sumie to nie do końca - mea culpa - spóźniłem się 15 minut. Patrząc obiektywnie nie do końca moja, bo Małżonka z terenu zjechała o 15:50, a przy obecnych remontach u nas na wsi, jak i "błogosławionym" odcinkowym pomiarem prędkości na południowej obwodnicy, nijak nie dałem rady wcześniej dojechać . Patrząc jednak subiektywnie to ja podjechałem później, więc idzie na moje konto .

Pan popatrzył na zegar ścienny i uprzejmie poinformował mnie, że będzie opóźnienie, ale wymienimy na pewno. Dzięki Ci, o Łaskawco .

O 17:45 wyjechałem na letnim zestawie...

Zimowe Fuldy w swoim pierwszym sezonie przejechały 13.742 km w 5 miesięcy i 6 dni. Poziomu bieżnika nie jestem w stanie określić, bo ze względu na późną porę protokół ma zostać wystawiony w dniu jutrzejszym . Będę przy okazji to zapytam. EDYCJA 12/11/16: było 2 x 6 mm i 2 x 7 mm. Czyli Toyota też je opony jak mój skromny Fiat .

O samych oponach mogę powiedzieć tyle, że szału nie ma. Są dość głośne - szczególnie w zakrętach - podatne na aquaplaning i bardzo nie lubią temperatur z maksymalnego zakresu roboczego na plusie. Generalnie powyżej +5 huczą mocno nieznośnie i auto zaczyna pływać. Na temat trakcji na śniegu nie wypowiem się, bo nie miałem okazji jeździć po białej nawierzchni. Małżonka zresztą też - taką mieliśmy tutaj zimę .

Szerokości i jak najwięcej słońca na drogach !