Witajcie. Jutro miną równo dwa miesiące od zakupu auta. Znalazłem trochę czasu na aktualizację dziennika, a ostatnio trochę się działo. To od początku:

- Po zakupie o czym chyba nie pisałem musiałem zarejestrować auto. To akurat żadna nowość ale mnie trochę poirytowały urzędy ... z rejestracji 756 PLN z recyclingiem zrobiło się 1000 PLN z racji tego że wymyśliły sobie kobieciny za okienkiem próbne czerwone blachy, przegląd techniczny, i chorą kartę identyfikującą pojazd którą miał wydać diagnosta. Machnąłem ręką wkońcu na te 250 pln bo zależało mi na czasie. Niech się walą. Dodam tylko że wszystkie papiery były i przegląd i tłumaczenia ... przeglą niemiecki do lipca 2015 !!! srał je pies. Erhard wreszcie zyskał polskie wiejskie tablice ... sory powiatowe. A było to w wigilie 2013.

- Eksploatacja - niemiecki smyk pokonał u mnie już w dwa miechy 3750km ... no jeździ się jeździ ... aż załatwiło się akumulator ... 1700 km z niedokręconymi klemami zrobiło swoje. Muszę jechać dzisiaj po korycie kupić bakterie bo mnie wściekło dzisiejsze ładowanie. Co prawda po godzinnym podpięciu pod prostownik zagadał ładnie... nie mniej jednak nie bedę sie zastanawiać czy jutro rano nim pojade czy ten "dziwny" wynalazek jaki jest zamontowany jutro mnie nie wydyma.

- Radio - lubię muzykę to se kupiłem radio z USB. Miałem zabierać Alpine 9812RR z Astry ale nie chciało mi się tam już grzebać. To będzie wygodniejsze też Alpine jeno 170UB, zabrałem tylko z opla pilot. Pasuje. Dodatkowo mam pendraka z muzyczką i mogę podpiąć srajfona co przy okazji pozwala na ładowanie telefonu i słuchanie muzyki. Jest ok jestem zadowolony.

- Podłokietnik. No żona chciała, ja też ... pies tak samo ... lubi łazić z przodu do tyło to kurduplowi będzie wygodniej. Kupiłem, założyłem. Z montażem filozofii nie było. Fotki zamieszczone. Podłokietnik działa, nic nie urwałem. Tkanina jaką jest otapicerowany pasuje idealnie do tapicerki wnętrza. Przy okazji naprawiłem gniazdo zapalniczki.

- Kradzież. No dajcie wierę jakiś kloszard zajumał mi ze zderzaka oświetlenie tablicy. Że menda po wodzie chodziłą i pić prosiła. Kupiłem nowe lampki ... całe 18 zeta sztuka. Podpiąłem a tam dupa. Sprawdzam bezpieczniki,,, są okej. Wniosek ... musiał utas kable pourywać. Zatem do roboty. Ściąganie lamp, zderzaka ... dostałem się do kabli. Faktycznie przerwane. Naprawiłem i poskładałem do kupy. Przy okazji myknąłem foty bo lanuje montować hak. Będe wiedział jakie mocowania ma mieć. Przy okazji wyrzuciłem już belkę wzmacniającą za zderzakiem. Nie będzie mi potrzebna. Hak kupię za tydzień.

- Oświetlenie bagażnika. Kupiłem i założyłem również lampkę bo jak mi się ziemniaki z siatki wysypują to po ciemku kijowo się szuka. Tą co była podczas oględzin auta wyjąłem i zapomniałem do bagażnika wrzucić. Została gdzieś na trawniku.

- No i dla mnie najważniejsze ... bo czekałem prawie dwa miesiące żeby zobaczyć jaki kolor ma Erhard. Tydzień temu tj 16 lutego w niedzielę zabrałem się za polerkę lakieru i woskowanie. Dupa mi zmarzła. Było warto 17.02 trochę poświeciło słońce i mogłem powiedzieć ... kolorek jest zajebisty. Minął jeden dzień i auto znowu mam brudne. Co widać na zdjęciach. Nie chce mi się go na razie myć to się teraz mija z celem.

Chyba wszystko. Idę pojeść i jadę szukać akumulatora... postawię na Boscha albo na Centrę ...
Smacznego i pozdrowienia.