Witam Wszystkich

Tytuł dziennika przyszedł mi do głowy ot tak po tym jak Pszczółka przeszła kolejną odnowę W porzednym dzienniku jaki był opisałem pokrótce pierwszy tydzień z nowym nabytkiem ale jak zauważycie to dopiero początek tej przygody
Kolej na kolejny wpis bo sporo się działo i zmieniło w wyglądzie jak i w sprawach technicznych a mianowicie
Po tygodniu cięzkiej i mozolnej pracy w skważe i spiekocie postanowiliśmy się wybrać w niedzielę 28.07 nad jezioro Hańcza nieopodal Staszowa .Załadowaliśmy Pszczółkę i w drogę przez Sandomierz Opatów i na Kielce żeby w Łagowie na rondzie skręcić w lewo na Raków a stąd już rzut beretem nad jezioro . Przczółka niesiona wiatrem w porywach z paru
górek nawet 110 km/h łapała co mnie miło zaskakiwało Sam dojazd nie był już taki miły bo przed sobą z pod maski w pewnym momencie zobaczyłemkłęby pary Na tablicy w Clio jest tylko kontrolka płynu a jak się później okazało bez zaróweczki i z przerwanym w koszulce karbowanej przewodem . Także Pszczółka zagotowała płyn i klapa na całego Po
całym dniu nad jeziorem dolałem płynu i odpowietrzyłem za pomocą wskaźnika oleju cały uklad chłodzenia . Odpalilem autko i po chwili tak jak myślalem pokazał się płyn z pod głowicy . Zadzwoniłem do brata i już po 1,5 godz byłem już ciągnięty na krawacie do domy . W poniedzialem po pracy rozebraliśmy wszysko by dostać sie go głwicy
i stwierdzić to naocznie by zamówić potrzebne uszczeli pod głowicę i kolektory . Uszczelki śmiesznych cenach były już na drugi dzień ale Pszczółka stała rozebana ponad tydzień z braku czasu bo inne auta były już umówione na naprawy . W sobotę 10.08 po pracy poskładaliśmy znów Pszczółkę do kupy i tu zaczyna sie trzcie wcielenie tego dającego mi popalić owada . Tu przychodzi mi na myśl co pisał do mnie Marcingp
na temat Renault , jego słowa się poczęści sprawdziły i oby na tym był koniec
Poniżej na fotkach sami zauwazycie jakie zmiany przeszło autko i na tym nie koniec

Pozdrawiam i do następnego