Witam,

spóźnione życzenia Szczęśliwego Nowego Roku 2021.

Dziś będzie kilka informacji na temat Peugeota.

Tak, dalej jeździ i się nie psuje.

Co nie oznacza, że nie mamy przygód - a tych było kilka.

Tuż przed Bożym narodzeniem Peugeot pojechał na przegląd połączony z serwisem filtrowo-olejowym.

Dbam o niego jak mogę.

Warsztat, który opiekuje się moim autem oceniam bardzo wysoko - znają się na rzeczy i nie "czarują" tekstami w stylu "ten typ tak ma".

Koniec końców zajmują nie tylko autami Renault-Nissan, PSA i wszystkim co jeździ na HDI.

A tu klapa.

Po odbiorze auta jadę sobie do domu, a tu coś mi podśmierduje .

Pod domem maska w górę - plama oleju na osłonie maski, a bagnet na podszybiu.

Błąd początkującego - nieładnie.

Szybki telefon - z drugiej strony przeprosiny i obietnica mycia silnika na koszt warsztatu (dotrzymana).

Święta minęły bez przygód, te zaczęły się wraz z nadejściem "Bestii".

Tak się zastanawiam, kiedy to my Polacy staliśmy się takimi ciepłymi kluchami, że jakiś tam mrozik nazywamy "BESTIĄ"?

Tak czy inaczej, po najzimniejszej nocy, gdy temperatura u mnie spadła do -21'C Peugeot odpalił jak zawsze.

Jako, że małżonka wróciła do pracy w szkole, pojechała do pracy.

8 kilometrów później dzwoni do mnie, że auto nie ma mocy, włącza się ESP i komunikat "possibly filter clogged".

Parafina zapchała filtr paliwa (nowy).

Co się okazuje? Orlen, i nie tylko, nie stosuje już paliw zimowych bo w Polsce nie ma zimy "jak kiedyś".

Przy okazji stuknęło Peugeotowi 170000km.




Nalałem do baku specyfiku z Orlenu, ogrzałem autko w garażu i śmiga jak nowy.




Kupiłem z tej okazji Peugeotowi nawet dywaniki gumowe pro-line, które wyglądają naprawdę nieźle jak na aftermarket.

I to na tyle w sprawie Peugeota na dziś.

Pozdrawiam ciepło.