*trzaski w odbiorniku* Dziennik Pokładowy statku U.S.S. Black Bastard, czas gwiezdny 436822.983, wpis numer 546729.

Wczoraj odebrałem Drania z warsztatu. Nie, że koszt tego sanatorium złamał mi świąteczny budżet... ale czyż Święta nie są po to, by przywodzić uśmiechy na buzie innych? Ja przywiodłem wredny uśmiech na pyszczek Czarnego Drania (nie ma dolnej listwy, tzw. hokeja pod zderzakiem i wygląda jakby sterczały mu kły).

Z najważniejszych rzeczy, Drań dostał nowe amortyzatory oraz... sprężyny od TDI. Sprężyny te są wyższe od standardu benzynowego, czyli krótko mówiąc podniosłem zawieszenie o kilka centymetrów. Dość już zbyt wysokich krawężników, zbyt głębokich dziur, czołgania się brzuchem po nierównościach i urywania przez to randomowych części...

Został też naprawiony wyciek oleju ze skrzyni biegów. Ponoć typowa bolączka Golfów IV 1.6 - ja już raz skrzynię wymieniłem, na drugi raz mnie nie stać.

Oprócz tego, układ kierowniczy, geometria - wreszcie nie trzeba trzymać kierownicy krzywo, żeby jechać prosto.

Tak to jest z człowiekiem, że wpierw marzy o jednym, a gdy to już ma - zaczyna marzyć o czymś następnym. Nie inaczej jest ze mną.

Po dwóch latach doprowadziłem Czarnego Drania do porządku - mechanicznego. Skoro już zaszedłem tak daleko, to... czy się zatrzymywać?

"Science is not about WHY - it's about WHY NOT?!"

W myśl tej zasady, "why not" zrobić Drania na czarny-mat? "why not" dodać chromy? "why not" wsadzić jakieś fajne fotele do środka i podłokietnik? Jasne, że to będzie kosztować. Tym razem jednak, nie będę tego robił z przymusu, ze zgrzytem zębów. Będę to robił dla przyjemności i satysfakcji, czyli czegoś bardzo istotnego w motoryzacji. Przynajmniej dla mnie.

Pan Sympatyczny & Czarny Drań życzą wszystkim Motor-Head'om wysokooktanowego roku 2012, szerokich, wielopasmowych i równych dróg, a przede wszystkim - radości z jazdy!