Witam wszystkich przy sobocie,

czasy jakie są takie są, a zadbać o park maszynowy trzeba.

A zatem po kolei.


Peugeot.

Partner powoli dobija do polskiej bariery psychologicznej 200 000km, dokładnie 197k.

Ze względu na pewne kwestie przeciągnąłem interwał wymiany oleju/filtrów o 2000km, bo miało być przy 195k.

Koszt serwisu tym razem został powiększony o wydatek na klocki hamulcowe przód i tył - 1115PLN. Może być.

Niestety lewe przesuwne drzwi domagają się wizyty u blacharza - a to dlatego, że jest rudy placek na dolnym rancie.

Mimo to, uważam go za naprawdę świetny wóz rodzinny.


Mercedes

Benz jak zwykle cieszy, ale i lekko wystraszył.

Po dłuższym postoju w garażu odpalam go, a tu dym z okolic tylnej osi, a z rury wydechowej nic.

Szybka inspekcja na kolanie i....nieszczelny układ wydechowy.

Czyżby 33 letni tłumik w końcu się poddał?

Szybko do warsztatu - mam taki jeden w Opolu.
Nie dość, że są naprawdę dobrzy w tym co robią, to jeszcze są piekielnie uczciwi.

Obejma się urwała, tłumik jak nowy - mimo swojego wieku.

Koszt: "Daj Pan 50zł praktykantowi. To szanuję.


Honda.

Tak dobrze to czytacie: Honda Civic.
Ale nie żadne tam angielskie UFO, a sedan prosto z Kanady (przyjechała w 1996).
Auto w rodzinie mojej żony od samego początku.
Przywiezione na mienie przesiedleńcze przez teścia w latach 90'.

Prawdziwie "grzybiarska" wersja 1.6 z korbotronikiem, bez klimy, bez centralnego, radio bez choćby nawet kasety i na kołpakach.

Wiadomo, że jak czegoś nie ma, to się to nie zepsuje.

Przebieg 314kkm.

Musiałem ją troszkę odgrzybić przed badaniem technicznym, które oczywiście przeszła śpiewająco - Kanadyjczycy potrafią.


Co za tydzień.

I jeszcze te sankcje.

Myślałem, że mają dotyczyć Putina, nie nas.