Od kilki dni, od czasu jakiejś nierówności świeci mi się airbag failure i komunikat "airbag failure - stop engine" Poczytałam, że coś trzeba jakąś kostkę pod siedzieniem poruszać. Jak to się mówi - mąż w końcu naprawi.
Ale...
Dziś, długa prosta, auto do wyprzedzenia. Redukcja z 5 na 4, 4000 obrotów i nagle check engine, ikonka klucza i coś o serwicie oraz już sama nie wiem, czy sam zgasł i się dotoczyłam na przystanek czy sama go wyłłączyłam. Wyglądało to jak oscięcie paliwa. Próba odpalenia auta się nie udała. Owszem mielił, ale nie odpalił. Poczekałam 3 minuty i w końcu odpalił. Chceck się świecił, ale chodził równo, żadnego osłabienia mocy..... nic. Potem jechałam w drugą stronę, to nie było żadnego wycieku gdzie stałam czy gzie się to stało
Przejechałam prawie 100 km i nic. Pod domem postało auto 2-3 godziny. Auto uruchomiło się bez problemu. I już bez Checka.

I tak się zastanawiam, czy to było jakieś przegrzanie (wskaźnik nic nie pokazywał zlego), czy obroty coś nie teges czy to może miało coś wspólnego z alertem o poduszce....