...wzdłuż i wszerz. Przyszedł czas na wakacje, więc po zapakowaniu tony rzeczy do bagażnika który ledwo się domknął można było wyruszyć w jedyne i niepowtarzalne góry w Polsce czyli w Bieszczady. Trasa na południe Polska dość standardowa czyli przez Sandomierz i Rzeszów, a potem Sanok, Lesko aż do Soliny. Lokalne drogi, poza tym że kręte i zwykle (jak to w górach) dość strome, to niezbyt dobrej jakości, zwłaszcza jeśli po lesie i prowadzą do zagubionego gdzieś nad brzegiem Zalewu Solińskiego ośrodka wypoczynkowego, gdzie do najbliższej cywilizacji jest 10 km samochodem - generalnie rewelacja, cisza i spokój. Suma sumarum, przez kilka dni przejechaliśmy całą wielką i małą Obwodnicę Bieszczadzką, samochód sprawuje się w takich warunkach bardzo dobrze, pod górę silnik nie ma tendencji do utraty obrotów, co zwykłym samochodom osobowym się zdarza. Z kolei ciekawe doświadczenie - jazda w chmurach - przydają się światła przeciwmgielne Wszystko rewelacyjnie, może poza większym zużyciem paliwa - a w Bieszczadach jest tylko jeden Orlen w Ustrzykach Dolnych, więc warto brać na to poprawkę

PS co prawda to sierpień był, a mamy listopad, ale miło powspominać