Już po pracy. Mamy długi weekend, który zapowiadał się naprawdę okazale. Wyjazd nad morze i tradycyjne polskie spędzanie czasu na grillu. Alfa pierwszy raz pokazała oznaki buntu podczas jazdy do marketu (zapalała się kontrolka wtrysków i samochód gasł). W drodze powrotnej objawy zaczęły się nasilać - samochód gasł co kilkanaście metrów. Alfa znalazła sobie najlepszy czas na pokazywanie ząbków. W piątek 04.06.2010 r. jakoś dojechałem do zaprzyjaźnionego elektromechanika. Coś tam pogrzebał przy kablach i zapowiadało się, że Alfa podleczona. Jednak uśmiech szybko zniknął z mojej twarzy. Wracając do domu Alfa znowu zaczęła nawalać. Wszystkie wcześniejsze plany wzięły w łeb. W poniedziałek 07.06.2010 r. czekała mnie ciężka droga do warsztatu - udało się dość gładko. Elektromechanik podłączył samochód do komputera. Okazało się,że do wymiany na początku jest czujnik położenia wału. Czujnik został wymieniony 08.06.2010 r. Jednak Alfa ciągle "mówi" NIE. Po dłuższej chwili mechanik oświadczył, że to regulator ciśnienia paliwa. Koszt nowego regulatora bardzo mnie ucieszył - ok. 450,00 - 600,00 złotych. Ja jednak nie poddałem się, na pewnym forum fanatyków Alfa Romeo znalazłem instrukcję jak wyczyścić to ustrojstwo. Podpowiedź z mojej strony przyniosła pozytywny skutek - samochodzik zaczął milej "przemawiać". Wymieniony został dodatkowo filtr paliwa oraz przewód paliwowy. Wszystkie te zabiegi pomogły. Alfa chodzi aż miło.