Witam wszystkich motomaniaków.

Przyszedł czas na kolejny wpis w dzienniku mojej Kia Sportage z.t.j. Aisha.

Po 60000 kilometrów Aisha musiała udać się na nieco większy przegląd, w bardzo wysokiej cenie...choć nie do końca.

Jako, że mieszkam w Dubaju i ostatnimi czasy miałem na głowie nieco więcej niż zwykle, postanowiłem oddać samochód na serwis w tymże mieście.

Szybki telefon by umówić serwis i zapytanie o cenę tejże usługi.

4500 Dirham (słownie: cztery i pół tysiąca) - czyli około 4000 złotych.

Jako, że ODO wskazywał nadal jakieś 58000km miałem czas by tak sporą kwotę umieścić w planowanych wydatkach.

W między czasie miałem bardzo pilny wyjazd do Abu Dhabi i jak się okazało trzydniową "delegację" w stolicy Emiratów.

Jako, że w trakcie mojego pobytu w A.D. samochód nie był mi potrzebny odstawiłem go na serwis właśnie w tym mieście.

Następnego dnia Pani z serwisu dzwoni, że samochód jest do odbioru.

Niespiesznie udałem się do serwisu po Aishę, a tu "mała" niespodzianka.

Koszt serwisu wyniósł 1480 Dirham (ok. 1200złotych)!!!

Jak to możliwe?

Mniej wykonanych czynności serwisowych?

NIE

Gorsza obsługa?

NIE

A zatem co?

Odpowiedź jest o tyle denerwująca co (ostaninmi czasy w Dubaju) prosta.

EXPO 2020.

W ostanich miesiącach ceny mieszkań i usług wzrosły kosmicznie, bo ktoś sobie wymyślił, że EXPO 2020 które odbędzie się Dubaju poprawi gospodarkę na tyle, że ja w tej całej euforii wydam trzykrotność właściwej kwoty na serwis samochodu popularnej marki.

Arabskie słońce, jak widać, nie każdemu służy.

Po odbiorze samochodu wystarczyło zamontować bazę ISO Fix do fotelika z tymże systemem i udać się do szpitala po główny powód "delegacji" w Abu Dhabi - małego Jana.

Naszczęście Sportage ma ISO Fix, co jest w ZEA wielką rzadkością.
Nie ma go nawet sprzedawany tu Passat (US spec - dane z wypożyczalni Thrifty).

Wiem, żadna to nowość i choć znam zalety tego systemu od strony technicznej, to teraz jako świeżo upieczony ojciec mogę również docenić jego zalety od strony użytkowej.

KLIK-KLIK i po sprawie, a pamiętam jak jeszcze kilka lat temu męczyłem się z plątaniną pasów przy okazji wycieczek z moją chrześnicą.

A zatem Aisha, wozi na pełny etat już nie dwie a trzy osoby.

Dzięki czemu zaczynam również doceniać walory transportowe mojej Sportage.

Bagażnik z łatwością połyka duże, tygodniowe zakupy i spory wózek.

A co do samego samochodu, to moge się wypowiadać jedynie w ciepłych słowach.

Jak już kiedyś wspomniałem, zakup samochodu marki Kia był dla mnie takim małym eksperymentem - czy napewno koreańska marka może sie już równać z europejską czy japońską konkurencją?

Po 60000 kilometrów ciężkiej eksploatacji mogę z lekkim sercem powiedzieć, że tak i gdybym stał ponownie przed wyborem samochodu wybrałbym również Sportage'a.

A zatem test koreańskiej myśli technicznej trwa dalej i oby trwał jak najdłużej.

By podtrzymać wieloletnią już tradycję "samochodziarstwa" w mojej rodzinie, mały Jan otrzymał już pierwszy samochodzik do swojej kolekcji - co uwieczniłem na ostatniej fotografii.

Dziękuje za wytrwałość w czytaniu tego dziennika i pozdrawiam.