No tak, teraz już pozamiatane, kasa wypłacona - auto naprawione. Mam nadzieję, że to ostatni taki jego wybryk, a przyjemność z jazdy wszystko mi zrekompensuje. Jest taka polska komedia - "Pieniądze to nie wszystko" i tego się trzymam.
Wreszcie miejsce parkingowe pod domem zajęte, miesiąc mam gwarancji rozruchowej na silnik, więc rower odstawiony, trzeba jeździć i sprawdzać.
Powinno wszystko być ok, bo warsztat specjalizuje się w naprawach aut amerykańskich, sami kupowali silnik, to i pewnie go sprawdzili swoimi sposobami.
Naprawa od chwili zostawienia auta do odebrania trwała 9 dni z tego trzeba odjąć sobotę i niedzielę w które nie pracują.
Przy okazji naprawy został dodatkowo wymieniony termostat, który dostałem od Jarka, a którego On nie zdążył zamontować przed sprzedażą.
Z tego co mi powiedzieli po zdjęciu głowicy dowiedziałem się, że kiedyś tam kiedyś w silniku była kolizja zaworów z tłokiem i zostało to tylko naprawione tak pod sprzedaż. Wynik naprawy nie był zły, skoro Jarek jeszcze przejeździł 30 tys i ja 20. No i tylko parę fotek, bo jak by było mało zaraz po odstawieniu samochodu do warsztatu padł mi jeszcze telefon Tego samego dnia, którego odbierałem samochód z naprawy stałem się też szczęśliwym posiadaczem nowego LG G5 SE - trzeba było się jakoś pocieszyć no i teraz znowu mogę pstrykać fotki.