Nadszedł dzień w którym trzeba się było pozbyć Toyotki. :( torchę szkoda, bo to idealne auto było żeby wrzucić rowery do środka i sobie gdzieś pojechać... na szczęście auto zostaje w rodzinie, więc będę je czasami widywał ;)

Ostatnio prevka poszła troszeczkę w odstawkę, a to ze względu na fakt jazdy samochodem firmowym. Poza tym wypadła mi spora dziura tuż za pierwszym tłumikiem, i tak sobie autko porykuje że aż miło ;D Chwilowo mam plan, żeby autka się nie pozbywać tylko przerobić go na auto serwisowe dla ferozy :) Zobaczymy, może się uda :)

Jakiś tydzień temu padł mi gaz, a dokładnie silnik na gazie nie mógł wejść na wyższe obroty niż 2000. Okazało się, że padł (dosłownie spalił się) komputer od gazu. Szybka wymiana (noo, zajęła tydzień ;P) i już można bujać się na gazie ;D. P.S. Nie rozumiem, czemu statystyki nie mogą sobie poradzić z tym, że pomimo posiadania LPG, nie zawsze jeździ się tylko na tym, i potem wyskakują kosmiczne spalania.

Udało się! Prevka hula ;D tylko osłony pod autem przygięło jak wjeżdżała na lawetę, ale to już jest pikuś :D Wielkie dzięki elektrykowi który znalazł i naprawił usterkę ;D Bo jak się okazało to nie do końca kabelki (mea culpa, nie popatrzyłem dobrze) tylko przypalona kostka. Jak na razie jeździmy! :D

no więc zbyt długo się nie pocieszyłem prevką (ale mam nadzieję, że dzisiaj mi ją naprawią)... :( Otóż mam, a dokładnie autko ma problem z prądem. Przyjechałem w piątek do pracy coś zabrać, zaparkowałem, zgasiłem, ale jak przyszedłem żeby odpalić to już był problem. Prąd był, rozrusznik się kręcił, ale nie świeciły np światła, nie działał klakson, ani nie działały awaryjne. Zeszło mnie dosyć długo na samotnym sprawdzaniu co i jak, i niestety do domu ...