Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Yugo Koral 60 EFI » Yugotrip V: Paryż, Niderlandy, Kopenhaga (4,2 tys. km)







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Yugo Koral
  • przebieg 169 930 km
  • rocznik 1998
  • silnik 1.1
Dodano: 9 lat temu
Blog odwiedzono 1144 razy
Data wydarzenia: 21.08.2014
Yugotrip V: Paryż, Niderlandy, Kopenhaga (4,2 tys. km)
Kategoria: podróż
Przedłużony sierpniowy długi weekend zaowocował kolejnymi kilometrami. Trochę spontanicznie, bo na dwa tygodnie przed wyjazdem pomyślałem czy by nie pojechać na zachód Europy.

Wyjazd standardowo w piątek wieczorem, 4 dni urlopu, długi weekend i powrót w następną niedzielę. W sumie 9 dni.

Jako że wyjazd planowany na ostatnią chwilę pojechałem tylko z bratem. Wyruszyliśmy o 23 z Wrocławia, po drodze zabraliśmy dwie osoby z blablacaru by trochę obniżyć koszty przelotu przez Niemcy ;)
O godzinie 10 rano byliśmy w mieście Luksemburg, gdzie wysadziliśmy naszych dodatkowych pasażerów i udaliśmy się na zwiedzanie miasta. Miasto ładne, czyste, poukładane. Zaparkowaliśmy poza płatną strefą, co i tak nie było bardzo daleko od centrum.
Po zwiedzeniu miasta zaczęliśmy zastanawiać się nad noclegiem. W samej stolicy hostel to ponad 20 euro, może by do Francji już jechać i gdzieś na dziko? A może pojechać na peryferia Luksemburgu i coś jeszcze zobaczyć? Wybraliśmy drugą opcję, pojechaliśmy na północ. Cel - najwyższy punkt Luksemburgu zaliczany do Korony Europy. Po "zdobyciu" szczytu na który można wjechać autem pojechaliśmy w dorzecze chyba największej rzeki przepływającej przez to państwo, gdzie w miejscowości Esch-Sur-Sure rozbiliśmy się na kempingu.

W niedzielny poranek obraliśmy kurs na Belgię, do miejscowości Bostogne (amerykański czołg), a następnie na południe do Chin ;)
Z Chin udaliśmy się do Francji, najpierw miejscowość Sedan i tankowanie LPG, a następnie Reims i zwiedzanie tamtejszej katedry Notre Dame. Niedziela owocowała darmowym parkingiem, chociaż z miejscami nie było super.
Kolejny punkt wyjazdu to Paryż. Korzystając z portalu Airbnb zabookowaliśmy sobie dwie noce w miejscowości Thorigny-sur-Marne. Miejscowość leży w piątej strefie Paryża i pociągiem do samego centrum można się dostać w 25 minut :O Blisko Disneylandu, ale nie mieliśmy go w planach.

Cały poniedziałek spędziliśmy w Paryżu: Luwr, Wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, sratatata...

We wtorek wyruszyliśmy dalej, w północne rejony Belgii: Ieper z zabytkowym pałacem i cudownie wyglądającym miastem, a następnie do Bruggi, gdzie zwiedziliśmy stare miasto poprzeplatane kanałami. Kolejny punkt to Bruksela. Tutaj mieliśmy większą zagwozdkę co zrobić z noclegiem. Mogliśmy wybrać kemping pod miastem, ale wtedy trzeba by kupić bilet na autobus i dotrzeć do miasta, później wrócić i pewnie zostać na drugą noc. Plan na dwie noce pod Brukselą oznaczałby konieczność gonienia później.

Zdecydowaliśmy się wiec na Hotel w centrum miasta, 3 gwiazdki, TV i łazienka w pokoju za 48 euro za dwie osoby. Haczyk był jeden, dzielnica arabska, największa przestępczość, omijać z daleka ;) Przyjechaliśmy o 18, dzięki czemu nie musieliśmy płacić za parking w strefie. Następnie popołudniowo-wieczorne zwiedzanie miasta. Tam naprawdę istnieje życie towarzyskie, nie to co w Luksemburgu czy w Paryżu zadeptywanym przez skośnookich.
Na drugi dzień przeparkowaliśmy auto do dzielnicy europejskiej (znaleźliśmy kawałek darmowego miejsca) i poszliśmy zwiedzać Parlament Europejski (w sumie mało ciekawe) i Parlamentarium (zdecydowany faworyt całego wyjazdu, można spędzić tam kilka godzin i się nie nudzić).

Koło południa wyjechaliśmy dalej, tym razem zdobyć najwyższy punkt Belgii. Droga przechodzi po samym "szczycie". Jest punkt widokowy z którego prawie nic nie widać poza lekko pofałdowanym terenem ;)

Jak już nam tak dobrze szło zdobywanie szczytów, to kolejny punkt najwyższy szczyt Holandii. Leży na trójstyku 3 państw: Belgii, Holandii i Niemiec. Przez sam trójstyk prowadzi wąska droga publiczna, więc Yugo zameldowało się na samiusieńkim szczycie. Nie ma to jak zdobywanie wierzchołków samochodem :)
Mnóstwo turystów, głównie z Holandii, dlatego długo nie pobalowaliśmy i obraliśmy kierunek na Amsterdam.

W środę wieczorem szukaliśmy kempingu, bo w centrum autem za darmo nie zaparkujemy, a parkingi P+R i hostel wyjdą drożej niż kemping na obrzeżach i bilet do centrum. O tyle dobrze trafiliśmy, że kemping mieliśmy przy ostatniej stacji metra.
Czwartek poświeciliśmy na zwiedzanie miasta.
Po przejściu paroma alejkami z coffee shopami musieliśmy uciekać przed smokami :d

Przy wyjeździe z miasta zabraliśmy dwóch biednych autostopowiczów, którzy 6 godzin już łapali stopa, a wysadziliśmy ich kilkaset kilometrów później - na obrzeżach Hamburga.

Jako że saldo na koncie szybko zbliżało się do zera, kolejny nocleg bł na dziko. W miejscowości Klei Wittensee przy mały jeziorku z plażą znaleźliśmy bardzo przyjemne miejsce. Obok stał już kamper, więc namiot rozbiliśmy obok. Miejsce rewelacyjne; trawka, toaleta z bieżącą wodą, piaszczysta plaża w pobliżu, jeziorko do pływania i surfowania!

Po tym przyjemnym noclegu, w piątkowy poranek pojechaliśmy na północ - w stronę Danii. Ostatnie tankowanie LPG przed granicą i jedziemy w stronę Kopenhagi. Po drodze jeden płatny most - płaci się po jego przejechaniu, wyszło ok 137 zł.

Zatrzymaliśmy się pod stolicą, w miejscowości Ishoj. Temperatura powietrza w ciągu dnia: 20 stopni, temperatura wody: 19 stopni :)
Znaleźliśmy kemping, ale ceny nas odstraszyły więc namiot rozbiliśmy niedaleko plaży jak tylko słońce zaczęło znikać na horyzoncie. Rano szybko się zwinęliśmy, zostawiliśmy auto na darmowym parkingu i pociągiem pojechaliśmy do Kopenhagi. Na wieczór wróciliśmy po auto i skierowaliśmy się do Szwecji, gdzie w Ystad miał czekać na nas prom do Świnoujścia.

Bilety na prom kupiliśmy wcześniej przez promy.pl, wraz z opłatą za most pomiędzy Danią i Szwecją i dwa miejsca w kajucie zapłaciliśmy nieco ponad 600 zł. Prom wypływał o 22:30, chwilę przed 7 rano byliśmy już w Świnoujściu. Jako że pogoda nie zachęcała do plażowania udaliśmy się prosto do Wrocławia, co zajęło nam 6 godzin z przerwą na śniadanie w Świebodzinie ;-)


Podsumowanie:
1. Zrobiliśmy 4200 km, z czego ok. 300 km na benzynie, reszta LPG.
2. W Niemczech nie ma problemu z LPG.
3. W Luksemburgu jest LPG, ale na niewielu stacjach (ale taniej niż w Niemczech). My nie tankowaliśmy bo mieliśmy wystarczająco niemieckiego gazu.
4. LPG we Francji jest łatwo dostępne i mają takie same końcówki jak u nas. Liczebność stacji porównałbym do Niemiec.
5. W Belgii są stacje LPG, ale mają inną końcówkę i odwiedziliśmy kilka stacji zanim znaleźliśmy odpowiednią przejściówkę. Zdecydowanie najtańszy gaz, chyba nawet taniej niż w Polsce!
6. W Holandii to już lecą po bandzie i mają jeszcze inny wlew gazu. Nie znaleźliśmy na żadnej stacji końcówki którą dałoby się zatankować, stąd 300 km zrobionych na benzynie, po czym tankowałem w okolicach Bremen w Niemczech.
7. W Danii nie spotkałem LPG, trafiła się jakaś stacja z CNG. Bardzo drogi kraj, wydatki ograniczaliśmy do minimum.
8. W Szwecji nie widziałem stacji z gazem.
9. Dostałem mandat za parkowanie w Danii. Kara w przeliczeniu ponad 300 zł, ale... na mandacie mam wpisany kraj: Liechtenstein. Chyba nie będę się przejmował :)
Okazuj się że trzeba tam mieć taki śmieszny zegarek przyklejony do przedniej szyby. Na parkingu pod Lidlem było że można parkować do godziny, ustawia się czas o której wychodzi się z auta i ktoś kontroluje to. Podobnie zaobserwowaliśmy to w centrum miasta. Tylko skąd ja miałem wziąć ten zegarek do przyklejenia?
10. Średnie spalanie 7,7 l/100 km. Na paliwo wydaliśmy ok. 1100 zł.
Ostatnia aktualizacja: 21.08.2014 23:57:06
Dodano: 9 lat temu
Do glotox: Rowery chyba nie miały navi, wbudowany tablet służył do wynajmowania roweru. Był połączony z siecią; można było na miejscu zarejestrować się i zapłacić kartą. A takie zabawki mają w Kopenhadze.
Dodano: 9 lat temu
A gdzie były te rowery z NAVI
Super sprawa dla nieznającego miasta. :)
Dodano: 9 lat temu
Są jeszcze miejsca gdzie to autko nie było?
Dodano: 9 lat temu
Super wakacje sobie zrobiliście, aż zazdroszczę
Auto sobie poradziło, bo jakże inaczej. Zastanawia mnie trochę, jak się w takim maluchu z bagażami i jeszcze z pasażerami pomieściliście się :P

PS. Co to za mini-autko, bądź zabudowany rower na fotce nr 11?
Dodano: 9 lat temu
Świetny dziennik i pełen szacun za używanie samochodu do tego, do czego został stworzony, bez tego babskiego oglądania się na jego metrykę ;)
Dodano: 9 lat temu
Drielandenpunt rzeczywiście bardzo ładny, polecam również.

Podziwiam i czekam na książkę Yugotrip :)

Zegarki można często w sklepie dostać za darmo
Dodano: 9 lat temu
Odnośnie blablacaru, to ludzie na początku sceptycznie podchodzą, dopóki nie zrobi się paru kilometrów, wtedy zmieniają zdanie co do samochodu ;)

Zainteresowanie wzbudza wszędzie gdzie pojedzie, nie tylko na zachodzie, ale na wschodzie i w Polsce też.
Dodano: 9 lat temu
Świetny euro trip :)
Pełen szacun dla kierowcy i auta ;)
Dodano: 9 lat temu
Brawo, podziwiam Twoją odwagę, determinację w zwiedzaniu, "szalone" pomysły. Mało tego, że podziwiam, to jeszcze zazdroszczę Czekam na relacje z kolejnych wypadów, tak trzymaj
Dodano: 9 lat temu
Nieźle objechaliście w te kilka dni. Ludzie z blablacar'u nie mieli oporów na podróż Yugo? :) Czy Yugo wzbudzało zaciekawienie obcokrajowców?
Dodano: 9 lat temu
Super wycieczka i relacja [up] Mały i twardy skurczybyk z tego Twojego Yugo! Mam coraz większy podziw dla niego. Widać, że socjalistyczna myśl techniczna może nie była najwyższych lotów ale trwałości odmówić jej nie można. Pozdrowionka!
Najnowsze blogi
Dodano: 5 dni temu, przez JacK
i 1/5 wygłuszenia maski wyjedzona a w zasadzie posiekana na kawałki. Przed dłuższym wyjazdem mam zasadę popatrzeć pod maskę sprawdzić olej, dolać płynu do spryskiwaczy itp. A tam widzę ...
15 komentarzy
Dodano: 7 dni temu, przez giernal
Kończąc w optymistycznym tonie ostatni wpis pochwaliłem zarówno stan techniczny samochodu, jak i umiejętności żony w prowadzeniu pojazdów. Życie niestety szybko ostudziło moje pozytywne ...
17 komentarzy
Dodano: 10 dni temu, przez Egontar
Możliwe mody w DS-5, z tych które chciałbym mieć u siebie. Oczywiście sam pewnie nie brałbym się za przeróbki, tylko kto to robi w Polsce? Poza tym gdzie to wszystko kupić, bo zdolnych ...
37 komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl